Bloki i kamienice komunalne, w których są wykupione na własność mieszkania, to wspólnoty. W Pabianicach jest ich ponad 220. Tej wiosny o uwolnienie od zarządcy, czyli ZGKiM walczy kilkanaście.

- W zeszłym roku wyremontowano nam przewody kominowe, teraz ZGKiM od właścicieli prywatnych mieszkań żąda po 1.200 zł za ten remont. Pozostali nic nie płacą - mówi zdenerwowanym głosem Krzysztof Kuśmierek z ul. Skłodowskiej. - Gdy kupowałem mieszkanie w 1997 r., dostałem wycenę rzeczoznawcy z Urzędu Miejskiego, gdzie nie było mowy o nieszczelnych kominach. Kupiłem pełnowartościowe mieszkanie, choć o nieszczelności kominów wiedzieli już na początku 90. lat. A teraz ja mam za to płacić?

- Właściciele prywatnych mieszkań na zebraniach wspólnoty byli przegłosowywani przez przedstawiciela ZGKiM - dodaje Andrzej Rydz z ul. Skłodowskiej. - Nie mogliśmy o niczym decydować. Na zebraniach wspólnot ludzie nie rozumieją, o czym ZGKiM mówi. Jest w tym dużo niejasności.

Na kwietniowym zebraniu lokatorzy wykupionych mieszkań przy ul. Skłodowskiej 23 nie dali absolutorium zarządcy, czyli ZGKiM. Dzięki temu mogą teraz z ich usług zrezygnować.

- W naszym bloku był remont balkonów, za który zapłacili lokatorzy. Po 200 zł musieli dać właściciele prywatnych mieszkań bez względu na to, czy mieli balkony, czy nie - skarży się Karol Olas ze wspólnoty przy ul. Zamkowej 48.

Protesty lokatorów nie zostały wysłuchane, choć miał miejsce precedens. Doszło do niego we wspólnocie z Bydgoszczy. NSA uznał, że za remont balkonu powinni płacić tylko ci, którzy go mają. Podobnie było w bloku przy ul. Moniuszki. Za wymianę drzwi do klatki schodowej musiał płacić tylko jeden lokator, który ma wykupione na własność mieszkanie. Zdziwił się, bo na tej klatce schodowej nie mieszka.

Raz w roku zarządca powinien przedstawić dokładne rozliczenie wpływów pieniędzy i kosztów we wspólnocie, czyli w każdym bloku.

- Z rachunku wynika, że za „koszty ogólne wykupionych" zapłaciłam 80 zł. To jakaś bzdura, przecież wykupujący płacą sami za siebie - wylicza lokatorka własnościowego mieszkania przy ul. Robotniczej. - Koszty zarządu to 137 zł, ZGKiM dolicza jeszcze za utrzymanie siedziby ROM-u (50 zł), płace pracowników ROM (160 zł), wynagrodzenie omiatacza (60 zł) i dozorcy (120 zł). A ja myślałam, że zamiata dozorca.

Wielu właścicieli mieszkań bloków komunalnych chce się uwolnić od zarządu ZGKiM, żeby sami mogli decydować, jakie remonty wykonać i ile za nie zapłacić. Żeby było taniej, „papierami" wspólnoty zajmuje się wtedy jeden z lokatorów. Sprzątać może na przykład rodzina z bloku, która akurat ma kłopoty finansowe. Czasami wspólnota zatrudnia firmę zarządzającą.


***
KTO I O CZYM DECYDUJE WE WSPÓLNOTACH

Rozmowa z Krzysztofem Krauzowiczem, wicedyrektorem ZGKiM ds. mieszkaniówki

Nie wszyscy mieszkańcy są zadowoleni z waszego zarządzania wspólnotami…

- Postępujemy zgodnie z przepisami, które reguluje ustawa z 1994 r. Właściciele mieszkań powinni przychodzić na zebrania wspólnot, na których są podejmowane wszystkie decyzje. To między innymi oni decydują o remontach.

Czy jesteście drożsi od prywatnych firm, które już zarządzają niektórymi pabianickimi wspólnotami?

- Bardzo często mamy takie same stawki, czasami nawet niższe.

Z czego wynika niezadowolenie niektórych wspólnot z waszego zarządzania?

- Nasze domy i bloki mają sporo lat. Wymagają ciągłych remontów, więc i nakładów finansowych ze strony właścicieli mieszkań. Na zebraniach jest układany plan remontów, wiadomo kiedy będą i ile będą kosztować. Zaliczki comiesięczne są u nas niskie, bo nie ma funduszu remontowego, dlatego mieszkańcy wiedząc o remoncie np. kominów powinni przez rok odkładać pieniądze na remont. Dzięki temu mogą sami zdecydować w jakim banku oszczędzają i jakie mają oprocentowanie.

A jeśli nie mają pieniędzy, żeby zapłacić?

- My ich i tak kredytujemy. Robimy remont, a dopiero na koniec roku wystawiamy rachunki. Bardzo często rozkładamy na raty spłatę. Wątpię, by aż tak życzliwi byli prywatni zarządcy.

Dlaczego w rozliczeniu rocznym są niezrozumiałe pozycje?

- Spotykam się z zarzutami, że rozliczenia są zbyt szczegółowe. Te nasze wyszczególnienia na rachunkach prywatny zarządca określa jako koszty zarządu i dolicza np. 40 groszy za metr kwadratowy jako swoje wynagrodzenie. My rozliczamy wszystkie koszty, aby wspólnicy wiedzieli dokładnie, za co płacą i jakie są ponoszone przez zarząd koszty.