Z danych Urzędu Statystycznego w Łodzi wynika, że ceny niektórych artykułów wzrosły drastycznie. Porównując sierpień 2019 roku, do tego samego okresu rok temu okazuje się, że ziemniaki zdrożały o 111,1%. W tamtym roku za kilogram płaciliśmy około 1,30 zł, w tym roku w sierpniu kosztowały prawie 3 zł.

- Teraz znowu ziemniaki staniały. Na rynku na większości stoisk nie zapłacimy więcej niż 1,50 złotych za kilogram. W tym przypadku w markecie raczej nie jest taniej. Jest jednak dużo takich artykułów, gdzie zaoszczędzimy spore pieniądze. Ludzie coraz częściej odchodzą od robienia zakupów u lokalnych przedsiębiorców, co martwi. Produkty nasze są zdrowsze i ładniejsze, niż w marketach – mówi pani Aneta ze stoiska na ryneczku przy ul. Bugaj.

Mniej niż przed rokiem płacimy za cytryny – o 24,5%.

Droższe są: winogrono, pomarańcze, a nawet jabłka.

Nie ma wielkiej różnicy w cenach ryżu i makaronów. 

Jeśli chodzi o mięso to jego cena według Urzędu Statystycznego poszła w górę niewiele. W przypadku kilograma schabu to zaledwie o 13,9 proc. Nie ma to jednak przełożenia na pabianickie sklepy, gdzie widać znaczący wzrost cen zarówno mięsa, jak i wędlin.

- Mam wrażenie, że co tydzień jak idę do sklepu to wędliny, które kupuje są droższe. Nie o dużo, bo o parę groszy, ale po roku mogło zrobić się kilka złotych na kilogramie – mówi Anna Gorzelak. - Moje gospodarstwo domowe stanowią cztery osoby.

Tyle wydajemy

Okazuje się, że mimo wzrostu cen, popyt wciąż rośnie. W tym roku według Urzędu Statystycznego rekordowy był miesiąc kwiecień. Z pewnością przyczyniły się do tego Święta Wielkanocne. W miesiącach przedświątecznych rosną ceny niektórych produktów. Z drugiej strony jest więcej promocji, często fikcyjnych.

- Jeśli chodzi o promocje to łatwo się naciąć. Sklepy często zwiększają cenę wyjściową, aby napisać, że towar jest w promocji. Tuż przed świętami czasami można wyhaczyć coś w dobrej cenie – mówi Dorota Krajska, mama dwóch synów.

Tygodniowo na czteroosobową rodzinę lekką ręką potrzeba 300 złotych. Wypełniając wózek w markecie artykułami pierwszej potrzeby: chleb i 4 bułki (5 zł), 4 donaty (8 zł), zgrzewka wody Żywiec (12 zł), napój Tymbark (3,50 zł), mąka 1 kg (2 zł), cukier 1 kg (2 zł), makaron (3 zł), przecier pomidorowy (2 zł), śmietana 18 proc – duża (3,50 zł), 4 jogurty (6 zł), mleko 5 litrów (12 zł), jajka mendel (10 zł), masło (5 zł), parówki berlinki (4 zł), ser żółty (8 zł), wędlina 5 rodzajów po 5 plastrów (20 zł), kiełbasa (12 zł), kabanosy (12 zł), pomidory (5 zł), ogórek (5 zł), papryka (3 zł), sałata myta (4 zł), ziemniak 2,5 kg (5 zł), włoszczyzna (6 zł), cebula (3 zł) winogrono (10 zł), banany (5 zł), jabłka (3 zł), herbata (4 zł), kawa (6 zł), 2 paczki ciastek (10 zł), schab 1 kg (13 zł), mięso mielone (10 zł), porcja rosołowa (8 zł), kawałek wołowiny (8 zł), przyprawa (2 zł), płatki śniadaniowe (8 zł) pasta do zębów (8 zł), mydło w płynie (4 zł), tabletki do prania (22 zł), płyn do mycia podłóg (6 zł), worki na śmieci (6 zł), folia aluminiowa (6 zł).

- Do tego dochodzi coś na co mamy prawo mieć ochotę. Czasem dzieci o coś poproszą, a innym razem kupujemy alkohol. Kwota potrafi wzrosnąć o 50, czy nawet 100 zł. - dodaje pani Dorota.

Nie tylko żywność

Wśród pozostałych produktów duży wzrost odnotowano jeśli chodzi o pastę do zębów. Kosztuje więcej o 27,1 proc. Do tego dochodzą ubrania, które zdrożały średnio o 13 procent.

- Ceny idą w górę, a pensje nie. Zmienia się tylko najniższa krajowa, bo w tym przypadku pracodawcy muszą się dostosować. Jak ktoś zarabiał trochę powyżej to nie ma podwyżki. Już niedługo okaże się , że zarabiam najniższą – dodaje pani Anna Gorzelak.

Podrożały również usługi fryzjerskie i kosmetyczne. W przypadku strzyżenia męskiego to 9,0 proc. Panie, które chcą wyglądać pięknie zapłacą ok. 20 proc więcej, niż rok temu.

- Zrobienie paznokci hybrydowych kosztowało mnie zwykle 50 złotych. Teraz płacę 10 złotych więcej. O 5 złotych zdrożała depilacja brwi woskiem i o 10 złotych malowanie paznokci u stóp – mówi pani Katarzyna, klientka jednego z salonów na osiedlu Bugaj. - Do czerwca tego roku zostawiałam podczas wizyty u kosmetyczki 75 złotych, teraz 100 złotych.