Dzisiaj spod Starostwa wyruszyły dwa 9-osobowe samochody. Busy jadą na granicę polsko-ukraińską w Drohobyczu. Tam będą  czekać na nich trzy kobiety i  sześcioro dzieci. Na przejście graniczne z Polską uchodźcy dotrą aż spod Kijowa, gdzie teraz toczą się ciężkie walki.
Samochody mają do pokonania z Pabianic do granicy około 500 km. Jadą nimi Krzysztof Rąkowski, Krzysztof Habura, Michał Pietrzak i Michał Michalski oraz dwaj kierowcy. Będą się zmieniać za kierownicą.

- Mamy nadzieję dojechać około godz. 2.00 – mówi Krzysztof Rąkowski, przewodniczący Rady Miejskiej Pabianic.- Będą tam na nas czekać krewni Ukrainki, która mieszka w naszym mieście.

Akcje sprowadzenia tych kobiet z dziećmi zorganizowała Maria Wrzos-Meus, dyrektorka MOK-u.

- Oddaję im dom w Dobroniu. Wszystko jest gotowe na ich przyjęcie – mówi pani Maria.- Nie znam tych ludzi osobiście. To dwie siostry z dziećmi i szwagierka z 3-miesięcznym niemowlęciem naszej znajomej Ukrainki. Kiedy wybuchła wojna, namówiliśmy ją, by ściągnęła krewne do Polski. Bardzo się o nie martwiła. Przyjeżdżają same, bo ich mężowie poszli walczyć.

- Mamy miejsce dla jeszcze czwórki uchodźców. Mamy ich zabrać z granicy – dodaje starosta krzysztof Habura.- I dla nich też mamy przygotowane lokum.