Korczak zbiera motocykle, samochody, militaria. Skota postawił na podjeździe swojej firmy w Chechle rok temu.

- Przywiozłem go z okolic Warszawy - opowiada kolekcjoner. - Był pomalowany na niebiesko. Reklamował firmę poprzedniego właściciela.

Maszyna waży 13 ton i można nią jeździć. Jest tylko jedna przeszkoda. Pali jak smok. Na drodze pożera aż 80 litrów ropy na 100 kilometrów. W terenie - 120 litrów.

- Co kilka miesięcy odpalam silnik. Sam rozruch pochłania czterdzieści litrów paliwa - opowiada Korczak.

Skot to jedyny wóz pancerny, którego w byłym Układzie Warszawskim nie produkowali Rosjanie.

- Skonstruowali go Polacy do spółki z Czechami - opowiada Korczak. - Silnik i podwozie jest od czeskiej tatry. Kadłub robili Polacy. Jest wodoszczelny, da się nim pływać.

Zanim wojsko wystawiło skota na aukcję, "służył" w obronie przeciwlotniczej. Dlatego lufę działka (na wieżyczce) można ustawić niemal pionowo.

- Działo przerobiłem na solidną procę. Teraz można z niego strzelać… patykami - mówi Korczak.

Choć skot to najokazalszy eksponat w kolekcji Korczaka, jej dumą jest auto osobowe skoda tudor z końca lat 40.

- Mam najlepiej odrestaurowany egzemplarz tego auta w Polsce - mówi Rafał.

Skoda wygląda tak, jakby przed chwilą zjechała z taśmy produkcyjnej. Ma świeży lśniący lakier i połyskujące chromowane wykończenia.

- Na renowację karoserii zużyłem dwa wiadra szpachli - mówi z uśmiechem Korczak.

Fotele obił welurową tapicerką. Deskę rozdzielczą wyłożył tworzywem imitującym oryginalne drewniane wykończenia. Silnik zasmarował czarną farbą.

- Przywiązuję dużą wagę do detali. Wszystkie części w skodzie są oryginalne. Aby je kupić kilka razy przeczesałam giełdy w Czechach - opowiada.

Skodą, tak jak Scottem, da się jeździć.

- Ma całkiem niezłe osiągi - opowiada Rafał.

Czeski weteran może się rozpędzić do prawie 100 km na godzinę. Spala zaledwie 8,5 litra benzyny.

Korczak zaczął zbierać zabytkowe pojazdy 5 lat temu.

- Pierwszy motocykl sprzedał mi handlarz spod rosyjskiej granicy. To była ciężka radziecka maszyna zrobiona na wzór niemieckiego bmw - wspomina kolekcjoner.

Dziś jego kolekcja liczy piętnaście eksponatów. Są wśród nich dwa wozy strażackie i kilka motocykli: polskie junaki i SHL-ki, radzieckie urale oraz niemieckie bmw i sündap.

- Sündapa złożyłem z kilku egzemplarzy. Po remoncie jego cena wzrosła dziesięciokrotnie - opowiada Korczak.

Stare motocykle i samochody wyszukuje na zlotach i giełdach kolekcjonerów w Łodzi, Warszawie, Wrocławiu. Potem zbiera fachowe prospekty, oryginalne książki. Chce odtworzyć nawet najdrobniejsze szczegóły.

- W domu mam tylko książki o motoryzacji, wojnie i encyklopedie militarne - żartuje. - Są tego dwie szafy.


***
Rafał Korczak ma 33 lata. Ukończył Technikum Ogrodnicze w Ksawerowie i Wydział Rolnictwa na warszawskim SGGW. Prowadzi w Chechle firmę handlującą sprzętem BHP i odzieżą ochronną.