Mama 16-letniego gimnazjalisty ciężko choruje. Cztery lata temu okazało się, że ma guza w piersi. Był to nowotwór złośliwy.

- I zaczęło się wyniszczające leczenie. Niszczyło i mnie, i raka. Ścigaliśmy się, kto ulegnie pierwszy - wyjaśnia chora.

Miała chemię czerwoną, potem białą, operację, leczenie herceptyną i oxifenem. W końcu leczenie zadziałało, rak się zatrzymał! Na półtora roku.

- I obudził się… w lipcu – mówi.

Ma dziś przerzuty w płucach, oskrzelach, węzłach chłonnych.

- Ale te najgorsze są w mojej głowie. To kilka ognisk, wszystkie nieoperacyjne. Nie da się ich wyciąć, pewnie nie da się wyleczyć. Jedyne, co mogą zrobić lekarze, to powstrzymać śmierć, odroczyć ją, dać mi więcej czasu – wyjaśnia spokojnie.

Gdy już prawie traciła nadzieję, dowiedziała się, że jest lek, który może zatrzymać raka. Lekarstwem ostatniej szansy jest Kadcyla. Potrzebuje na nią 65.000 zł.

- Powiedziałam o tym lekarzowi prowadzącemu tutaj w szpitalu. Powiedział, że fajnie byłoby go brać, ale... on kosztuje. Tylko w Polsce nie ma refundacji tego leku – wyjaśnia. - Zalecił mi trzy serie.

10 maja na stronie fundacji Siepomaga.pl ruszyła zbiórka pieniędzy na lek ostatniej szansy dla chorej na złośliwy nowotwór piersi z przerzutami Joli Knop (o zbiórce pisaliśmy TUTAJ). Do 1 lipca fundacja chce zebrać 65.000 zł.

Do tej pory udało się zebrać ponad 20.000 złotych. Pabianiczanie pomagają, na tyle ile mogą. Liczy się każda złotówka! 

WPŁAĆ