Wydarzyło się to w 15 listopda około godziny 21.00. Strażacy musieli działać bardzo szybko, bo ogień zagrażał budynkom stojącym w pobliżu, także mieszkalnym.
- Gdy druhowie zbliżyli się do drzwi wejściowych komórki, doszło do rozszczelnienia butli z gazem. Podmuch ognia był na tyle silny, że strażacy zostali odrzuceni od komórki na blisko dwa metry – relacjonują druhowie z Konstantynowa.
Na szczęście żaden z nich nie ucierpiał.
Strażacy opanowali w porę szalejący żywioł. Sprawdzili dokładnie, czy wszystkie zarzewia ognia zostały ugaszone, po czym rozebrali spaloną konstrukcję. Działania zakończyli po 23.00. W akcji udział wzięły cztery zastępy straży pożarnej, dwa z Konstantynowa, po jednym z Pabianic i Łodzi.
Komentarze do artykułu: Pożar komórki. Strażacy w niebezpieczeństwie
Nasi internauci napisali 0 komentarzy