Gdy na scenie pojawił się pierwszy z zespołów przeglądu - POSŁUCHAJ CZŁOWIEKU SOUND&JR SELECTA – ławki amfiteatru parku Wolności niemal świeciły pustkami. Wraz z kolejnymi kawałkami prezentowanymi przez Qkiego i spółkę, zaczęły wypełniać się grupkami pabianiczan. Mimo wszystko, frekwencja nie powalała na kolana. Być może powodem była główna impreza, jaką z okazji Dni Pabianic zorganizowano obok boiska Włókniarza (ul. Kilińskiego).
Przegląd zespołów reggae trwał do godz. 20.00. Wystąpili jeszcze: RAS BA, SINGLEDREAD, JAM VIBEZ i JUNIOR STRESS.
Między piknikiem rodzinnym na Włókniarzu a Strzelnicą (przystanek przy pętli tramwajowej) kursował darmowy, piętrowy autobus.

- Już 8 godzin wrzask z parku Wolności nie daje nam spokojnie posiedzieć w domu, a tym bardziej przed domem. Zaczęli w samo południe i ryczą przez te głośniki, ile wlezie - denerwował się mieszkaniec domu za Strzelnicą, który dotarł do dziennikarza portalu zyciepabianic.pl. - Dzwoniłem do Straży Miejskiej. I nic! Dlaczego? Bo zespoły te mają pozwolenie na granie. Prosiłem, żeby chociaż ciszej ustawili dźwięk. Mają to gdzieś, że siedzę w domu ze słuchawkami na uszach, a i tak ich słyszę. Ja rozumiem zabawę, Dni Pabianic, ale nie wszyscy muszą być zmuszani do słuchania takiej muzyki, na takim poziomie. Poszedłem do parku, a tam garstka ludzi siedzi. To po co oni tak ryczą, się pytam? Gdyby trochę ciszej grali, nic by im się nie stało. Kto taki poziom nam zafundował na koszt miasta? Już lepiej było pozamiatać za te pieniądze ulice, a nie wydawać na wątpliwej jakości imprezę - irytuje się pan Wojciech.