Zarówno Adrian Przerywacz (55 kg), jak i mistrz Polski kadetów Dawid Grobelny (84 kg) byli najmłodsi w swoich kategoriach wagowych. Po losowaniu okazało się, że nie taki diabeł straszny, jak go malują. Przed dwójką naszych atletów otworzyła się realna szansa na medal.

Przerywacz wygrał pierwszą walkę, potem trafił wolny los i awansował do półfinału, gdzie już w pierwszej rundzie uległ 0:8. W walce o brąz musiał uznać wyższość Patryka Sieradzkiego (Olimpijczyk Radom), z którym też przegrał 0:8.

- Adrian walczył fatalnie, będąc zawodnikiem bardzo pasywnym i niewierzącym w zwycięstwo – ocenia Waldemar Sawosz, prezes i trener PTC.

Przerywacz ostatecznie zajął 5. miejsce w stawce 12 zawodników.

Z kolei Grobelny udowodnił, że można jak równy z równym powalczyć z juniorami. W pierwszej walce postawił się wicemistrzowi Europy kadetów, Oskarowi Czyżewskiemu. Dawid prowadził 4:0, jednak rywal zdołał położyć go na plecy. Później Dawid pokonał kolejno: Patryka Gutowskiego, Marcina Gardasa i Adama Sarbijana. W starciu o możliwość walki o medal, Dawid zmierzył się z etatowym kadrowiczem (wicemistrz Europy kadetów sprzed dwóch lat) Patrykiem Bonieckim. Po 15 sekundach zawodnik warszawskiej Legii prowadził już 4:1 i... doznał kontuzji. Przed Dawidem otworzyła się szansa wywalczenia brązowego medalu.

Pabianiczanin odważnie stawiał czoła Karolowi Stroińskiemu (Sobieski Poznań), prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. W końcu doświadczony rywal zapewnił sobie przewagę 214:7, a na koniec położył Dawida na plecy.

- Szkoda brązowego medalu, ale gdyby Dawid zachował zimną krew, to z pewnością wygrałby ten pojedynek, ponieważ przeciwnik zbierał punkty z akcji naszego zawodnika – mówi Sawosz. - W przyszłości Dawid musi walczyć lepiej taktycznie, bo wyszkoleniem technicznym nie odbiega od najlepszych.

W zawodach startowało 125 zapaśników z 38 klubów.