Kondukt żałobny liczył ponad 200 osób. Miał 72 lat
Kazimierz Sułat znalazł się w pierwszej drużynie zapaśniczej, która powstała w 1955 roku w Pabianickim Towarzystwie Cyklistów. Miał 17 lat, gdy zaczął treningi u legendarnego trenera Tadeusza Wnuka.
- Te początki to był dla nas trudny czas, ale byliśmy jedną rodziną – wspomina Stanisław Baś, kolega z maty. - Walczył w wadze ciężkiej. Raz wygrywał, raz przegrywał, ale zawsze go humor nie opuszczał. Był sprawiedliwy i szlachetny.
Wszyscy przyjaciele z klubu dobrze o nim mówią.
- To był bardzo waleczny i ambitny zapaśnik. Miałem okazję z nim walczyć. Wszyscy go bardzo lubiliśmy, bo był bardzo sympatycznym człowiekiem – wspomina kolegę Hieronim Ratajski.
Cała trójka znalazła się w drużynie, która zdobywała mistrzostwo Polski Federacji Sparta w 1965 roku w Poznaniu. A rok później wywalczyli wicemistrzostwo.
- To był zapaśnik o wielkim sercu – dodaje Ratajski.
Sułat nigdy nie opuścił barw PTC. Po zakończeniu kariery zawodnika, został w klubie jako działacz. Ostatnio prowadził kronikę PTC. Był też przewodniczącym komisji kar i nagród.
- Organizował turnieje i zawody zapaśnicze na terenie miasta. Do końca był aktywny i zawsze pomagał młodszym działaczom w klubie – mówi Ratajski.
Nie tylko zapaśnicy go dobrze wspominają.
- W parku koło Zamku skakałam na skakance, gdy otoczyła mnie grupka pięknie umięśnionych, grzecznych chłopców. Byli to zapaśnicy wracający z treningu z trenerem Tadeuszem Wnukiem na czele – zaczyna opowieść Jadwiga Rzepkowska, mistrzyni Polski w ping-pongu. - Tak zawiązała się nasza przyjaźń, która trwa do dziś. Trenowaliśmy, a każdy weekend jeździliśmy zabawić się do Ldzania. Przed ważnym meczem jechałam rowerem do Dłutówka, a Kazik z kolegami zapaśnikami biegł za mną. I często mnie wyprzedzał... Na dodatek Kazik świetnie tańczył rock'endrolla. Partnerki podrzucał pod sam sufit i łapał je tuż nad ziemią.
17 razy organizował Memoriał Tadeusza Wnuka. W tym roku nie doczekał do święta pabianickich zapaśników.
Miał uprawnienia sędziowskie. Był też działaczem łódzkiego oddziału związku zapaśniczego.
Na portalu www.zyciepabianic.pl jeden z Internautów napisał: „Kazimierz Sułat = dobry człowiek. Był niestrudzony do samego końca w tym co robił, kochał to i za to Go podziwiam. Miał pasje, jedną dużą i kilka mniejszych. Miał waleczne serce, bo kochał zapasy, a zarazem gołębie serce - bo kochał kwiaty”.