ad

Lato w pabianickim klubie było dość gorące. A to za sprawą poszukiwań… środkowej. Za miedzę, czyli do ŁKS-u, przeniosła się Elżbieta Nowak (rozegrała dla Włókniarza i MTK 128 spotkań, w których rzuciła 587 pkt) i trener Adam Ziemiński miał do dyspozycji jedynie rozgrywające i skrzydłowe. Po urlopie macierzyńskim dopiero wracała Marzena Grabowska.

Prezes Zbigniew Grzanka wyruszył na łowy po Polsce i Europie – w Panathinaikosie Ateny wypatrzył wielką (195 cm) Gruzinkę Marię Mchelidze, mającą za sobą występ na olimpiadzie w Barcelonie w barwach Wspólnoty Niepodległych Państw.

Kiedy wszyscy spodziewali się w Pabianicach olbrzymki z Gruzji, w jej miejsce pojawiła się nieco niższa (190 cm), niezwykle urodziwa Rosjanka Tatiana Griszajewa, grająca w Belgii. Piękna Tatiana na sparing ze Starem Starachowice (87:65) jeszcze nie zdążyła, ale już w starciu z Wołną Sankt Petersburg (84:82) oprócz prezencji zawodowej modelki pokazała całkiem niezłą skuteczność, zdobywając 11 punktów.

Do Holandii na turniej o „Białe Diamenty” Griszajewa z powodu braku wizy nie poleciała. Niech żałuje, bowiem nasze zawodniczki zmierzyły się z mocnymi rywalkami – mistrzem (Texim Tonnego) i wicemistrzem Holandii (Amiga Den Helder) oraz reprezentacją… Meksyku. Wszystkie trzy spotkania MTK minimalnie przegrało. Na osłodę pozostało rozgromienie beniaminka holenderskiej ekstraklasy KTS 100:33.

W tradycyjnym turnieju „Zawsze z mistrzem” pabianiczanki pokonały mistrza – poznańską Olimpię 83:69 i wrocławską Ślęzę 77:65, ale uznały wyższość ŁKS aż 44:72. Łodzianki także wygrały z nami na inaugurację sezonu 65:55.

Czytaj także: Potęga poległa w Pabianicach. Nasze koszykarki ograły najlepszy klub Europy

***

Kilka dni później MTK wyjechało do Pragi, by zmierzyć się z tamtejszą Spartą w pierwszej rundzie Pucharu Ronchetti. Rok wcześniej z powodów rozmaitych przepychanek organizacyjnych nie doszły do skutku mecze z Kozaczką Zaporoże, za co pabianicki klub został dość dotkliwie ukarany finansowo.

Gospodynie, które w historii aż pięć razy docierały do finałów europejskich rozgrywek, zostały wręcz zdeklasowane przez wicemistrzynie Polski. Dość powiedzieć, że Czeszki prowadziły tylko raz – 6:5 w 7. minucie spotkania. Potem nasze sukcesywnie powiększały przewagę. Boiskowa mądrość Małgorzaty Storożyńskiej, pewna ręka Renaty Szczygieł pozwalały nam zdobywać kolejne punkty.

Jednak postacią nr 1 tamtego spotkania była Marzena Głaszcz. Nasza rozgrywająca już w pierwszej połowie złapała cztery faule. Nie przeszkodziło jej to grać ostrożnie, a zarazem… skutecznie. „Jarzynka” była klasą dla siebie, zdobywając aż 26 punktów!

I runda Pucharu Ronchetti – sezon 1994/95

Sparta Praga – MTK Heros Pabianice 54:84 (31:42)

MTK: Marzena Głaszcz 26, Renata Szczygieł 20, Małgorzata Storożyńska 11, Małgorzata Błoch 8, Marzena Grabowska 6, Milena Włodarska 6, Magdalena Włodarska 5, Tatiana Griszajewa 2.

***

W rewanżu przed pabianicką publicznością trener Ziemiński nie mógł wystawić Storożyńskiej, ale dał szansę kilku zawodniczkom spoza podstawowej piątki. Mecz zakończył się niespodziewanym… remisem 70:70, który w ostatniej sekundzie celnym rzutem za trzy uratowała Beata Binkowska.

MTK: Beata Binkowska 15, Milena Włodarska 11, Renata Szczygieł 8, Marzena Grabowska 8, Marzena Głaszcz 7, Magdalena Włodarska 6, Małgorzata Błoch 5, Tatiana Griszajewa 5, Edyta Chruściel 2, Magdalena Dudek 1.

***

W kolejnej rundzie role się odwróciły. Naszym rywalem była także ekipa… MTK. Ale z Budapesztu. Naszpikowana reprezentantkami kraju ekipa ze stolicy Węgier wygrała w Pabianicach 67:62, bo nasze zaprezentowały się nad wyraz blado i nierówno. Być może w odniesieniu zwycięstwa przeszkodziła nam kontuzja kapitan Storożyńskiej, która wyraźnie kuśtykała przez cały mecz.

W stolicy Węgier zakończyła się przygoda pabianiczanek z Pucharem Ronchetti. Chociaż osłabione brakiem Storożyńskiej i Szczygieł, dzielnie walczyły i na 10 minut przed końcem meczu przegrywały tylko 61:63.

Znów klasę pokazała grająca z kapitańską opaską Głaszcz, która rzuciła Węgierkom aż 25 punktów (z czego 19 po przerwie).

Niestety, górujący wzrostem i bardziej doświadczony zespół gospodyń nie dał sobie wydrzeć zwycięstwa i wygrał 91:78.

W meczach z MTK rzucały: Błoch 18 i 8, Grabowska 13 i 4, Binkowska 12 i 16, Głaszcz 6 i 25, Magdalena Włodarska 6 i 7, Milena Włodarska 4 i 14, Storożyńska 3 i -, Edyta Chruściel – i 2, Magdalena Dudek – i 2.