Goście już w 2. minucie mogli objąć prowadzenie, lecz po świetnym podaniu Rafała Bargiela, Łukasz Biskupski uderzył obok bramki. Chwilę później odpowiedzieli gospodarze, gdy po centrze Mateusza Klinga, Piotr Szynka główkował w boczną siatkę.

Im dłużej trwała pierwsza połowa, tym goście coraz bardziej przeważali. W 15. minucie znów zza obrońców wybiegł Biskupski, lecz jego lob poszybował nad bramką. Dwie minuty później „Biskupowi” niewiele zabrakło, by zamknąć wrzutkę w pole karne. To, co nie udało się Biskupskiemu, udało się Hubertowi Mikuckiemu, jednak pomocnika Dłutowa zablokował Adam Wilczyński. Z kolei po wrzutce Adama Skiby piłka odbijała się od głów obrońców PTC i w niewielkiej odległości minęła bramkę „fioletowych”. W 24. minucie akcję Mikuckiego niecelnym strzałem z 18 metrów zakończył Wojciech Golik.

W 40. minucie Bargiel mocno zakręcił piłkę, dośrodkowując z rzutu rożnego, na szczęście obrońcy PTC czujnie wybili futbolówkę z bramki. Na minutę przed końcem pierwszej połowy pabianiczanie wyprowadzili zabójczą kontrę, w której Kling zagrał do Szynki. „Pepe” poradził sobie z pilnującym go Skibą i z zimną krwią kopnął do bramki obok Dawida Wójta.

Drugą połowę od strzału rozpoczął Jacek Hiler, ale piłka poszybowała daleko od bramki. W 51. minucie po starciu z Szymonem Ziółkowskim w polu karnym padł Biskupski, lecz sędzia nie podyktował „jedenastki”. Cztery minuty później Wilczyński odważnym wybiegiem uprzedził szarżującego Dominika Mosińskiego, a w odpowiedzi Wójt musiał się wysilić broniąc strzał z daleka Łukasza Sikorskiego.

W 59. minucie było 1:1. Po centrze Bargiela z rożnego piłkę za krótko wybili obrońcy PTC, a Bartłomiej Grala efektownym wolejem z 10 metrów umieścił piłkę w siatce. Pięć minut później Szynka zagrał wzdłuż bramki, Wójt przepuścił piłkę, do której żaden z gospodarzy nie dostawił nogi. Od 71. minuty rozpoczął się koncert niewykorzystanych „setek” Biskupskiego. Najpierw napastnik GLKS minął Wilczyńskiego, ale wpadł na Łukasza Pinterę, który zastopował akcję. 60 sekund później „Biskup” wpadł między obrońców PTC, minął bramkarza i mając przed sobą pustą bramkę... trafił w poprzeczkę. Nie minęła minuta, a Biskupski znów stanął oko w oko z Wilczyńskim. I kopnął wprost w niego. Gdyby trener Rosiński, były napastnik drugoligowego Włókniarza, po każdej z tych akcji zamordował swojego napastnika, z pewnością miałby alibi, że tej zbrodni dokonał w afekcie. Zatem Biskupski nie żyłby już trzy razy. Czwarte życie jednak ocalił. W 76. minucie idealnie obsłużył go... Sikorski, wykładając piłkę. Napastnik GLKS co sił w nogach popędził na bramkę, ograł bramkarza i trafił do bramki.

Do końca meczu PTC próbowało wyrównać, ale miało zbyt mało armat i atakowało zbyt chaotycznie. Z kolei dłutowianie skupili się na obronie wyniku. Trzeba przyznać, że wygrali zasłużenie.

PTC – GLKS Dłutów 1:2 (1:0)

Gole: Szynka 44. - Grala 59., Biskupski 76.

PTC: Wilczyński – Bartyzel, Ziółkowski, Pintera, Gwiazdowski – Cukierski, Sikorski (84. R. Znojek), Stuchała (77. Klimek), Kling (57. Miszczak), Hiler – Szynka.

Dłutów: Wójt – Stelmach, Strzelec, Grala, Skiba – Mosiński (88. Jakubowski), Golik (46. Woch), Stolarek, Bargiel (80. Malinowski), Mikucki (90+2. Krasnopolski) – Biskupski.