Pabianiczanin pojawił się w 79. min zremisowanego na wyjeździe 2:2 meczu ŁKS-u z Ruchem Chorzów. Przemysław Kita zmienił Rafała Kujawę i zajął pozycję napastnika. W 85. min uderzał na bramkę po podaniu Olegsa Laizansa, ale Michal Pesković obronił jego strzał, a dobitka Grzegorza Bonina poszybowała ponad bramką.

Remis w tym spotkaniu jest dla piłkarzy z Łodzi praktycznie równoznaczny ze spadkiem z ekstraklasy. Na dwie kolejki przed końcem sezonu tracą oni do bezpiecznego miejsca aż 5 punktów.

Młody napastnik znajdował się ostatnio w wybornej formie strzeleckiej (w ostatnich meczach strzelił 14 bramek - 6 w sparingu z juniorami ŁKS-u, 4 w derbach młodej ekstraklasy z Widzewem, 3 w meczu ME z Wisłą oraz 1 w sparingu z Kolejarzem Łódź).

Opiekun ŁKS-u Piotr Świerczewski włączył pabianiczanina do osiemnastki meczowej już na poprzedni mecz ekstraklasy, przeciwko Koronie. Wtedy jednak nie desygnował go na plac gry i całe 90 minut trzymał na ławce rezerwowych. Podobnie zresztą jak jesienią, kiedy młody napastnik trzykrotnie znajdował się w kadrze meczowej. Dzisiaj doczekał się wreszcie debiutu. Pewnie nastąpiłby on wcześniej, gdyby nie kontuzja, której zimą nabawił się napastnik sprzedany przed sezonem przez Włókniarz za 18 tys. zł.

- Nie boi się gry jeden na jeden, ma niesamowite przyspieszenie. Nieco słabiej prezentuje się pod względem fizycznym. Jest dobrze wyszkolony technicznie, a przy tym ma instynkt strzelecki, tak ważny u napastników - mówił niedawno o Kicie trener ŁKS, Andrzej Pyrdoł.

Sam napastnik twardo stąpa po ziemi.

- Nie myślę o tym, co będzie kiedyś, czy będę strzelał gole i zostanę gwiazdą ekstraklasy. Na razie skupiam się na treningach - powiedział dla portalu sport.pl

W „18” na to spotkanie znalazł się też etatowy rezerwowy bramkarz, rówieśnik Kity i także wychowanek Włókniarza na co dzień broniący w zespole młodej ekstraklasy – Adrian Olszewski.