Słabe drugie połowy i mecze u siebie

Przerwę zimową Włókniarz spędzi w strefie spadkowej. Sytuacja mogłaby być odmienna, gdyby piłkarze grali do końca. W ostatnich dziesięciu minutach meczów Włókniarz stracił 12 bramek w 17 meczach, a strzelił tylko 5. Jeśli chodzi o bramki decydujące o stracie bądź zysku punktów, to „zieloni” stracili 7 punktów, a zyskali 4. W kolejnych czterech meczach były to bramki, gdy wynik był otwarty. Gdyby mecze kończyły się wynikami do przerwy, mielibyśmy 19 punktów i ze spokojem patrzylibyśmy na strefę spadkową.

Włókniarz strasznie słabo radził sobie u siebie, gdzie zamiast atutu własnego boiska wychodziła presja. W efekcie przy ul. Grota-Roweckiego „zieloni” wygrali tylko raz, dwa razy zremisowali i aż pięć przegrali, bilans bramek 11:22. Dużo lepiej było na wyjazdach, gdzie zdobyliśmy 10 z 15 punktów (3 wygrane, remis i 5 porażek, bilans 15:22).

 

Złudne nadzieje

Do rundy przystępowaliśmy pełni nadziei. Nowy trener z przeszłością w Bundeslidze, dobre wyniki w grach kontrolnych (tylko 1 porażka) rozbudziły nadzieje. Kibice mówili nawet o awansie. Sam Sławomir Chałaśkiewicz podkreślał, że celem będzie utrzymanie. Pomóc w tym mieli zawodnicy, których ściągnął trener.

Liga zaczęła się jednak fatalnie, a „zieloni” szybko zostali sprowadzeni na ziemię. Na dzień dobry porażka 1:4 ze Zjednoczonymi Stryków. Po tym meczu szkoleniowiec „odpalił” już dwóch z pięciu świeżo pozyskanych zawodników, którzy za jego kadencji murawy już nie powąchali. Pabianiczanie mieli się odkuć w 2. kolejce ze złożoną z juniorów Pogonią-Ekologiem, która w pierwszej kolejce została rozbita 0:5 przez Wartę Działoszyn. Dość szybko objęliśmy prowadzenie 2:0. Bramka kontaktowa nie zapowiadała niczego złego. Tym bardziej, że mieliśmy co najmniej dwie okazje do postawienia kropki nad „i”. W 82. min po rzucie karnym rywale jednak wyrównali i straciliśmy 2 punkty. Tydzień później dość szczęśliwie pokonaliśmy 1:0 faworyzowaną Zawiszę Pajęczno po trafieniu Kozłewskiego. Wygrana ta była jednak łabędzim śpiewem kadencji Chałaśkiewicza. Cztery punkty w trzech meczach nie rodziły tragedii. W kolejnych 7 meczach pabianiczanie nie zdobyli jednak choćby punktu. Po porażce 0:3 z beniaminkiem z Rawy Mazowieckiej czara goryczy się przelała, bo co z tego, że nasi zawodnicy świetnie prezentowali się na treningach i napędzili stracha kilku faworyzowanym drużynom, skoro punktów nie było.

Jak trwoga to do Grąckiego

Na strażaka, który miał ugasić ten pożar, wyznaczono zmagającego się z problemami zdrowotnymi kapitana drużyny – Piotra Grąckiego. „Gronol” dostał zespół, który po 10 meczach z 4 punktami na koncie zamykał ligową tabelę do spółki z Orlętami Cielądz i plasował się 3 oczka za zgierskim Włókniarzem.

Od pierwszego meczu pod wodzą tego trenera widzieliśmy całkiem inną drużynę, która przede wszystkim walczyła. Tylko tyle i aż tyle. W efekcie po serii 7 porażek przyszła seria 4 meczów bez porażki. W końcu jednak i trenera Grąckiego dorwał dramat końcówek. W meczu z faworyzowanym Mechanikiem Włókniarz prowadził 1:0 i dzielnie się bronił. W 82. min straciliśmy bramkę z rzutu wolnego, a wraz z nią wiarę. W doliczonym czasie gry rozkojarzeni pabianiczanie stracili drugą bramkę i szansę na punkty.

Później był wyjazdowy remis 2:2 z Jutrzenką Warta i wreszcie ostatni mecz rundy z rywalem w walce o utrzymanie – Borutą Zgierz. Do przerwy przegrywaliśmy 0:1, ale po zmianie stron powróciliśmy z dalekiej podróży, wychodząc na prowadzenie 2:1. Beztroskę naszych obrońców, którzy mając bezpieczny wynik szukali kropki nad „i”, wykorzystali przyjezdni, którzy w doliczonym czasie gry oddali jedyny strzał w drugiej połowie i zapewnili sobie 1 punkt.

 

Oni grali jesienią

Jeśli chodzi o personalia, to zdecydowanie zawiodły transfery. Michał Majos został obdarzony zaufaniem i był na początku sezonu pierwszym bramkarzem, ale za wiele drużynie nie pomógł, a później doznał kontuzji barku. Konrad Kubasiewicz zagrał tylko w dwóch meczach i spisał cię całkiem nieźle. Szybko okazało się, że nikt lepszy niż Damian Rzeźniczak się nie znajdzie. „Damdi” ustrzegł się w tej rundzie większych błędów, a wielokrotnie ratował skórę kolegom z drużyny.

Po niezbyt udanym występie w pierwszym meczu więcej szans nie dostał świeżo pozyskany Krzysztof Kowalski, a tylko zmiennikiem okazał się Krystian Bielecki. Na najpewniejszy punkt defensywy u obu trenerów wyrósł Krzysztof Ciszewski, który był niemal nie do zajechania. Także u obu szkoleniowców choć na różnych pozycjach grali Kacper Kosmala i Witold Kurzawa, ale ten drugi wyraźnie obniżył loty. Po zmianie trenera szansę na lewej obronie dostał Mateusz Kosmala, ale jej nie wykorzystał i wrócił na ławkę. Na zmiany wchodził zaś jego rówieśnik Mateusz Klimek. Przede wszystkim zaś nowy szkoleniowiec postawił na Mateusza Sowińskiego na prawej i Ireneusza Grąckiego w środku obrony, którzy wnieśli w poczynania defensywne sporo spokoju.

Drugą młodość na lewym skrzydle przeżywał nieustępliwy Michał Kacprzyk. Na swoim poziomie grał Amadou Morou. Nieco więcej można było oczekiwać od Michała Bogdana. Nierówno grał nowy Adrian Rzepecki. Adrian Usiak po 4. kolejce całkiem wypadł z obiegu. Loty obniżył przebojowy Artur Kulik. Sporo szans u Chałaśkiewicza dostawał Piotr Grzejdziak, ale po zmianie trenera tyle nie grał. Mało okazji do pokazania umiejętności dostał błyszczący w rezerwach Rafał Świątek. Epizod zanotował Bartłomiej Janasiak.

Wśród napastników nihil novi. Damian Kozłewski, choć zaczynał sezon tylko jako rezerwowy i tak został najlepszym strzelcem zespołu. Tylko 6 pełnych meczów i 9 bramek to naprawdę dobry bilans (bramka średnio co 98 minut). Abonament na grę u obu trenerów miał także Grzegorz Gorący, który irytuje kibiców nieprawdopodobną ilością zmarnowanych sytuacji. Trenerzy jednak uważają, iż najstarszy w zespole 36-letni zawodnik wykonuje czarną robotę. Kibice mówią przekornie, ze jest to robota... krecia. Po uporaniu się z kontuzją sporo wniósł Rafał Sulima, który szczególnie błysnął w Łęczycy, gdzie zdobył dwie bramki, w tym jedną szczególnej urody. Wydawało się, że etatowym snajperem będzie Michał Pietras. „Majki” wystrzelał się jednak w sparingach. Z kolei Patryk Olszewski znów zaczynał jako napastnik, by później występować na boku i środku obrony. W efekcie nie wiadomo, czy rozliczać go z ilości bramek, czy z gry w defensywie. Ściągnięty z Aleksandrowa dwumetrowy Piotr Piotrowicz po nieudanym debiucie dopiero w ostatnich meczach dostał kilkuminutowe okazje gry.

 

Niezasłużony odpoczynek

Wznowienie treningów 8 stycznia. Zaplanowano już także gry kontrolne przed rundą wiosenną, których będzie 6. Co ciekawe nie ma wśród nich żadnej drużyny z IV ligi. Rywalami będą 3 zespoły z V ligi (Start Brzeziny – 2 lutego, Pogoń Rogów – 2 marca i Sokół II/Victoria Rąbień – 9 marca), jeden z A-Klasy (UKS SMS Łódź – 16 lutego) oraz dwa z III (Zawisza Rzgów – 26 stycznia, Włókniarz Zelów – 23 lutego).

Tabela IV ligi po rundzie jesiennej:

 

Drużyna

M.

Pkt.

Z.

R.

P.

Bramki

1.

KS Paradyż

17

42

13

3

1

41:16

2.

LKS Kwiatkowice

17

37

12

1

4

39:19

3.

Mechanik Radomsko

17

36

11

3

3

39:14

4.

Zawisza Pajęczno

17

34

11

1

5

40:26

5.

Warta Działoszyn

17

29

9

2

6

36:26

6.

Zjednoczeni Stryków

17

29

9

2

6

33:21

7.

Włókniarz Moszczenica

17

28

8

4

5

28:21

8.

Pilica Przedbórz

17

27

8

3

6

23:22

9.

Sorento Zadębie

Skierniewice

17

26

8

2

7

27:21

10.

Concordia Piotrków

Trybunalski

17

24

6

6

5

29:18

11.

Jutrzenka Warta

17

21

6

3

8

26:30

12.

Mazovia Rawa

Mazowiecka

17

20

6

2

9

20:35

13.

Górnik Łęczyca

17

19

6

1

10

23:33

14.

Pogoń-Ekolog

Zduńska Wola

17

15

4

3

10

21:42

15.

Włókniarz Pabianice

17

15

4

3

10

26:44

16.

Orlęta Cielądz

17

12

3

3

11

20:47

17.

Włókniarz Zgierz

17

11

3

2

12

24:48

18.

Boruta Zgierz

17

10

2

4

11

14:26

 

Naj” Włókniarza:

Bramki: 9 – Kozłewski, 4 – Sulima, Gorący, 2 - Pietras, Olszewski.

Mecze: 16 – Ciszewski, Olszewski, 15 – K. Kosmala, Rzepecki, 14 – Gorący.

Minuty na boisku: 1.413 – Ciszewski, 1.249 – Gorący, 1.174 – K. Kosmala, 1.170 – Bogdan, 1.020 – Kurzawa.

Pełne mecze: 14 – Ciszewski, 13 – Bogdan, 11 – K. Kosmala, 10 – Gorący, Pietras, Kurzawa.

Wchodzący z ławki: 8 – Kulik, Olszewski, 7 – Rzepecki, 4 – Piotrowicz, Klimek, Bielecki, Kozłewski.

Żółte kartki: 5 – Sowiński, 4 – Kurzawa, 3 – Kacprzyk, Bogdan, Sulima, Olszewski.