- W Płocku nie ukrywają swoich aspiracji. Chcą awansować do drugiej ligi – mówi Piotr Urbaniak, szkoleniowiec PTC. – I trzeba przyznać, że zmontowali naprawdę mocny zespół.

Mimo tego, osłabione pabianiczanki dzielnie stawiały czoła rywalkom. Gospodynie objęły prowadzenie po błędzie defensywy z Pabianic. Wyrównaliśmy w 30. minucie, gdy skrzydłem szarpnęła Karolina Kania, dośrodkowała w pole karne, a na dalszym słupku do bramki celnie strzeliła Anna Owczarz.

Niestety, remisu nie udało się utrzymać do przerwy. W 41. minucie zawodniczka Wisły wpadła w nasze pole karne i starła się ze stoperem PTC.

- Była walka bark w bark. Płocczanka padła na murawę jak rażona piorunem i arbiter podyktował rzut karny – opowiada trener. – Karnego nie powinno być, sędzia nabrał się na cwaniactwo zawodniczki gospodyń.

Agata Pacler nie dała rady obronić „jedenastki” i do przerwy Wisła prowadziła 2:1. W 68. minucie na 2:2 wyrównała druga z naszych bliźniaczek, Joanna Błaszczyk, kierując piłkę do siatki po rzucie rożnym. Radość z remisu trwała niecałe pięć minut.

- Popełniliśmy fatalny błąd przy wyprowadzeniu piłki z własnej połowy. Podaliśmy pod nogi przeciwniczek, które takich sytuacji nie zwykły marnować – przyznaje Urbaniak. – Szkoda straconych punktów.

PTC: A. Pacler – Forc, Łagowska, Marciniak, Próbka (84. Owcarz) – Owczarz, Kociołek, Grobelna, Rosiak, Kania – Błaszczyk.