W pierwszej połowie nasi tradycyjnie „męczyli bułę” w ataku pozycyjnym. Próbowaliśmy strzałów z dalszej odległości, ale bezskutecznie.

- Ciężko nam idzie w ataku, a to przecież formacja, którą zimą najmocniej uzbroiliśmy – zauważa szkoleniowiec. – Gramy schematycznie, piłka chodzi zbyt wolno.

Wreszcie w 43. minucie Sebastian Mucha wykorzystał rzut karny po faulu na Tomaszu Niżnikowskim.

Gdy przyspieszyliśmy po przerwie od razu padł gol. W 64. minucie do siatki znów trafił Mucha, tym razem z 12. metrów wykończył szybką akcję Niżnikowskiego z Ołehem Korobką.

- Nie minęło pół minuty, a straciliśmy gola na 1:2. Tak bardzo cieszyliśmy się z drugiej bramki, że nie przykryliśmy napastnika rywala – mówi trener.

Od 78. minuty kutnowianie grali w dziesiątkę. Trener Dziuba wprowadził na boisko Oskara Nazarczyka, by wzmocnić drugą linię. Jakiś efekt był – okazje do zdobycia gola mieli Kamil Kozanecki (na nierównej murawie podskoczyła mu piłka) i Patryk Wojtyniak. Jednak bramkę strzelili… gospodarze.

W 88. minucie po nieporozumieniu Igora Kocika z obrońcą, nasz bramkarz wpadł na zawodnika z Kutna i sędzia podyktował rzut karny. Kocik nie dał rady obronić i skończyło się podziałem punktów.

Włókniarz: Kocik – Gorący, Leonow, Szczegodziński (85. Madaj), Kowalski – Dresler, Wojtyniak, Mucha, Korobka – Niżnikowski (78. Kozanecki), Jach (70. Nazarczyk).