Włókniarz Pabianice – LKS Kwiatkowice 0:1 (0:0)

Bramka: 0:1 - Kamil  Szymanek  57. min

 

Już przed meczem na trybunie zawisły transparenty: „Kondzio King” i „Kondzio – król Moszczenicy”, które oczywiście nawiązywały do obronionego przed tygodniem w Moszczenicy przez Konrada Kubasiewicza rzutu karnego. Jak się okazało, teksty z transparentów wciąż były aktualne, bo gdyby Włókniarz w starciu z mającym plany walki o awans do III ligi LKS-em Kwiatkowice zdobył choćby punkt, byłaby to głównie zasługa jego bramkarza, który bronił jak w transie. Niestety, jeden błąd jego partnera zadecydował o końcowym wyniku i o tym, że interwencje te tak naprawdę nic nie dały.

Już w 6. minucie po błędzie Klimka jeden z rywali stanął oko w oko z naszym olbrzymem, ale „Kondzio” kapitalnie nogami obronił jego strzał z najbliższej odległości, a dobitka jego partnera przeleciała tuż obok słupka. Trzy minuty później znów zamykający akcję z lewej strony rywal wbiegł z piłką w pole karne, ale uderzył w boczną siatkę. Tak samo zakończyła się kolejna groźna akcja rywali przeprowadzona w 22. minucie.

W 23. minucie pierwszy raz groźniej zaatakował Włókniarz, ale skiksował Patryk Olszewski, który zwlekał z oddaniem strzału w polu karnym, aż został zablokowany. Cztery minuty później znów w natarciu byli „zieloni”. Grzegorz Gorący po rajdzie lewą stroną zagrał piłkę wzdłuż linii bramkowej, ale najpierw nie sięgnął jej Olszewski, a później Usiak.

Dziesięć minut przed końcem pierwszej połowy jeden z rywali „przełożył” Klimka i oddał strzał z bliska, ale znów kapitalną paradą popisał się Kubasiewicz. W odpowiedzi sto dwadzieścia sekund później w boczną siatkę po rykoszecie trafił Gorący.

Druga połowa znów zaczęła się od ataków gości. W 48. min strzał sprzed pola karnego z największym trudem na rzut rożny sparował Kubasiewicz. Dwie minuty później po rzucie rożnym obok słupka główkował Klimek.

W 57. min padła jedyna, jak się później okazało, bramka meczu. Ireneusz Grącki chciał zgrać tyłem głowy do Konrada Kubasiewicza, ale zrobił to za lekko i we wszystko wmieszał się jeszcze Kamil Szymanek, który przejął piłkę i z najbliższej odległości wpakował ją do siatki.

Do końca meczu rywale grali na utrzymanie wyniku, a Włókniarz pozbawiony armat z przodu w zasadzie nie potrafił poważnie zagrozić bramce LKS-u. Jedyną wartą odnotowania akcją było zejście z piłką do środka Bogdana i strzał na bramkę, który po rykoszecie zakończył się rzutem rożnym.

Włókniarz:Kubasiewicz - Klimek, I. Grącki, Rutkowski, Stępiński (68. min, Janasiak) - Usiak, Urbaniak, Bogdan, Gorący - Olszewski (77. min, Madaj),Kulik.

Żółte kartki: Rutkowski, Olszewski.

Po 19. meczach „zieloni” z 18 punktami zajmują 14. miejsce. W tym tygodniu podopiecznych Piotra Grąckiego czekają dwa ciężkie pojedynki. W środę wyjazd do Przedobrza na mecz z 8. Pilicą (początek o godz. 17.00). W sobotę zaś u siebie mecz z 6. Wartą Działoszyn, także o 17.00.