Ekipa z Raszyna przegrała dwa pierwsze mecze 0:5 z Medykiem II Konin (zweryfikowany jako walkower 3:0 dla Raszyna) i aż 3:8 w Ostrowie Wielkopolskim z Ostrovią. Nasza panie jechały pod Warszawę z nadzieją wywalczenia kolejnych punktów i nie była ona bezpodstawna.

Przez pierwsze dziesięć minut gospodynie nacierały na naszą bramkę. Pabianicka defensywa trzeszczała w szwach, ale nie pękła. Gdy wydawało się, że pabianiczanki przetrwały najgorsze – w 14. minucie rywalka wpadła w polu karnym na Patrycję Marciniak.

- „Maniek” interweniowała na pograniczu faulu, ale sędzia pokazała na „wapno”. Danuta Paturaj nie dała rady obronić i gospodynie prowadziły – opisuje Wiesław Siębor, trener PTC. – Po meczu pani arbiter przyznała, że to była „miękka jedenastka”.

Pabianiczanki dążyły do wyrównania, jeszcze przed przerwą dwie dobre okazje miała Martyna Dylewska, jedną Joanna Błaszczyk. Gol dla PTC nie padł.

- Staraliśmy się grać piłką, budować akcje – mówi trener „Perełek” – Gra na boisku się wyrównała.

Siedem minut po zmianie stron rywalki przeprowadziły skuteczną akcję i Paturaj po raz drugi musiała sięgać do siatki. Przegrywaliśmy już 0:2., a na domiar złego na kwadrans przed końcem za drugą żółtą kartkę i w konsekwencji czerwoną boisko musiała opuścić Dylewska.

- Walczyliśmy do końca, ale skuteczność nie była naszym sprzymierzeńcem. Graliśmy jednak dużo lepiej niż w meczu z Lechem – ocenia Siębor.

PTC: Paturaj – Forc, Marciniak, Łagowska, Próbka (85. Dobras) – Kania, Kociołek, Owczarz, K. Błaszczyk (75. Adriańczyk), Dylewska – J. Błaszczyk.