Włókniarz Zgierz – Włókniarz Pabianice 1:3 (1:2)

Bramki: 1:0 – Maciej Skwirowski 2. min, 1:1 – Damian Kozłewski 29. min, 1:2 – Damian Kozłewski 43. min, 1:3 – Damian Kozłewski 90+3 min

 

Damian Kozłewski ma wyraźnie patent na strzelanie bramek Włókniarzowi Zgierz. W poprzednim sezonie w meczu przy ul. Grota-Roweckiego wbił tej drużynie trzy bramki, prowadząc „zielonych” do wygranej 3:2. Dziś dokonał tego samego w Zgierzu przy ul. Musierowicza, dzięki czemu pabianiczanie przerwali passę ośmiu meczów bez zwycięstwa i przeskoczyli zgierzan w tabeli. Wciąż niepokonany jako trener Włókniarza jest zaś Piotr Grącki.

 

Sam mecz nie zaczął się jednak dla nas zbyt kolorowo. Kibice jeszcze dobrze nie weszli na stadion, a gospodarze prowadzili już 1:0. Brak koncentracji pabianiczan od początku wykorzystał Maciej Skwirowski. Zgierzanie posłali długą piłkę z głębi pola między naszych obrońców. Do odbijającej się od murawy futbolówki dopadł Skwirowski i uderzył lobem z 16 metrów, idealnie umieszczając piłkę pod poprzeczką bramki Damiana Rzeźniczaka.

Szybko stracona bramka podziałała na pabianiczan jak zimny prysznic i podopieczni Piotra Grąckiego rzucili się do odrabiania strat. Dwukrotnie rajdami kończonymi dośrodkowaniami w pole karne z lewej strony popisywał się Michał Kacprzyk. Pierwsza ostra wrzutka trafiła w głowę zdezorientowanego Gorącego i minęła jednak bramkę w dość dużej odległości, a kolejną przecięli obrońcy. W 16. min po zagraniu po ziemi z prawej strony przez Bogdana w pole karne obrońcy uprzedzili Gorącego.

W 24. min długą piłkę posłał Ciszewski, obrońca rywali niefortunnie przedłużył jej lot i futbolówka trafiła do Kozłewskiego, ale w ostatniej chwili wrócił stoper ze Zgierza i wygarnął mu piłkę. Trzy minuty później po dośrodkowaniu z rzutu wolnego główkował jeden z rywali, ale piłka poszybowała nad poprzeczką.

Po niespełna pół godzinie gry Bogdan zakręcił rywala z prawej strony i idealnie wyłożył piłkę Gorącemu, który jednak z najbliższej odległości trafił wprost w bramkarza. Na całe szczęście zza pleców obrońców wyskoczył Kozłewski i skierował odbitą przez bramkarza piłkę do siatki.

W 36. min z kontrą ruszyli rywale, ale Emil Młynarczyk nie trafił w wyłożoną przed pole karne piłkę. W odpowiedzi ze skrzydła w pole karne z piłką wbiegł Kacprzyk, ale jego uderzenie było za słabe.

Kilka minut później piłkę stracił Kozłewski i rywale ruszyli z groźnie wyglądającą kontrą, którą faulem taktycznym przerwał Bogdan, za co zobaczył żółtą kartkę.

Dwie minuty przed końcem pierwszej połowy dośrodkowanie z rzutu wolnego Ireneusza Grąckiego idealnie na długim słupki zamknął Damian Kozłowski, wyprowadzając po strzale z bliska „zielonych” na prowadzenie.

Minutę później pabianiczanie mogli podwyższyć, ale strzał Gorącego dobrze na róg sparował bramkarz. W ostatniej minucie regulaminowego czasu gry pierwszej połowy piłkę na „szesnastce” miał Kozłewski, ale… wybił ją na aut, bo jeden z rywali leżał na boisku. Za co zebrał małą burę od Kacprzyka.

 

Dziewięć minut po wznowieniu gry Kozłewski podbił piłkę nad obrońcą na linii szesnastego metra i uderzył ją z powietrza, ale futbolówka nieznacznie minęła bramkę.

Kolejne dziesięć minut to okres naporu gospodarzy i liczne dalekie wyjścia z bramki Rzeźniczka, zażegnujące niebezpieczeństwo.

W 58. min mieliśmy furę szczęścia. Dośrodkowana z prawej strony piłką przeleciała wzdłuż bramki i trafiła wprost na głowę zupełnie niepilnowanego Tomasza Eisicharda, który mając przed sobą pustą bramkę, trafił jednak głową tylko w boczną siatkę.

Po nieco ponad godzinie gry Pietras popędził prawą stroną i zagrał w pole karne do Gorącego, który przedłużył podanie do Kozłewskiego, a ten z 7 metrów uderzył tuż obok słupka. W 67. min interweniujący głową Klimek o mało nie zaskoczył swojego bramkarza, ale Rzeźniczak wykazał się refleksem. Dwie minuty później po dośrodkowaniu Kacprzyka strzał Gorącego głową z linii bramkowej wybił jeden z obrońców.

Pabianiczanie ponownie przycisnęli w samej końcówce. W 88. min dośrodkowanie Kozłewskiego efektownymi nożycami sfinalizował Gorący, ale samo uderzenie nie miało prawa zaskoczyć bramkarza.

W doliczonym czasie gry na boisku i poza nim zaczęły dziać się różne rzeczy, nad którymi całkiem panowanie stracił sędzia Dolny.

Najpierw dwukrotnie pod naciskiem gospodarzy cofał decyzję o możliwości przeprowadzenia zmian przez pabianiczan, przez co z wściekłością przy linii bocznej biegał trener Grącki.

„Zieloni” odpowiedzieli jednak najlepiej jak mogli. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry piłkę z głębi pola otrzymał Kozłewski i ze spokojem minął bramkarza rywali, kompletując hat-tricka i zapewniając pabianiczanom pierwszą wygraną od 8 meczów.

Po bramce z niewyjaśnionych przyczyn drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Mateusz Sowiński, a chwilę później sędzia wreszcie zezwolił na przeprowadzenie zmian.

Dobiegała wtedy już 95. minuta, szalejący przy linii Piotr Grącki przypominał arbitrowi spotkania, że mecz trwa 90. minut, a piłkarze pytali „czy będziemy grać do wieczora?”. Wtedy w poprzeczkę naszej bramki trafił jeden z rywali. Chwilę później sędzia zakończył spotkanie.

 

Włókniarz: Rzeźniczak – Sowiński, I. Grącki, Ciszewski, M. Kosmala (61. min, Klimek) – Bogdan, Morou, K. Kosmala (52. min, Pietras), Kacprzyk – Kozłewski (90+4 min, Rzepecki), Gorący (90+4 min, Bielecki).

Żółte kartki: Bogdan, Kozłewski, Kacprzyk, Sowiński.

Czerwona kartka: 90+3 min Mateusz Sowiński za dwie żółte.