Olszewski z Olimpią zalicza historyczny sezon w Pucharze Polski. Najpierw grudziądzanie pokonali 1:0 Hutnika Kraków, potem ograli 2:0 ekstraklasową Wartę Poznań, zaś w kolejnej rundzie odprawili z kwitkiem Lecha II Poznań 3:0. Golkiper z Pabianic nie puścił gola przez 270 minut pucharowej rywalizacji.

Olszewski dał się pokonać dopiero w starciu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki (3:3), ale błysnął w serii rzutów karnych, broniąc uderzenie Jacka Tkaczyka. Olimpia wygrała w karnych 4:2 i przeszła do ćwierćfinału.

Tutaj poprzeczka poszła wyżej. Na bramkarza z Pabianic i spółkę czekała Wisła Kraków, którą dopiero co objął były selekcjoner reprezentacji Polski, Jerzy Brzęczek. Ćwierćfinał dla Olimpii zaczął się bajecznie – już w 2. minucie gola strzelił Jakub Bojas.

A później mecz należał do Olszewskiego. Pabianiczanin obronił potężny strzał Chorwata Nikoli Kuveljicia, w groźnej sytuacji zatrzymał czeskiego napastnika Jana Klimenta, a tuż po przerwie popisał się kapitalną paradą po strzale Hiszpana Luisa Fernandeza. Olszewskiemu sprzyjało też szczęście – wiślacy dwukrotnie obili słupek jego bramki (Kuveljić i Izraelczyk Dor Hugi). Pokonał go tylko Francuz Momo Cisse, w 57. minucie.

Ponieważ po 90, a później 120 minutach na tablicy widniał remis 1:1 – o awansie do półfinału decydowały rzuty karne. Już w pierwszej serii Olszewski wyczuł intencje strzelca, Macieja Sadloka, lecz piłka zatrzepotała w siatce.

W drugiej serii pabianiczanin obronił strzał Słowaka Michala Skvarki i był to decydujący moment rzutów karnych.

Ostatecznie Olimpia wygrała 5:3 i po raz pierwszy w historii awansowała do półfinału Pucharu Polski. Dzięki bramkarzowi z Pabianic!