Łodzianie już w pierwszej rundzie napsuli nam krwi, wywożąc z hali powiatowej remis 21:21. Teraz też pokazali, że tanio skóry nie sprzedadzą, prowadząc po 5 minutach 3:0. Na szczęście, nasi zaliczyli fantastyczną serię sześciu trafień z rzędu. Głównodowodzącym tej kanonady był Igor Sztajnert (3 gole), a po bramce zaliczyli: Adrian Nowicki, Damian Skowroński i Hubert Mielczarek. Kolejną serię Pabiks miał w ciągu 120 sekund, między 21. a 22. minutą. Wtedy trafiliśmy trzy razy (Jakub Walocha, Skowroński, Mielczarek), prowadząc pięcioma golami (13:8). W końcówce gospodarze zabrali się do roboty, niwelując stratę do dwóch bramek.

Chwilę po zmianie stron Anilana przegrywała tylko 14:15, ale znów biliśmy rywala serią trzech goli (dwa Skowroński, jeden Nowicki). Gospodarz poszli po rozum do głowy i też zaskoczyli nas serią czterech bramek – w 43. minucie doprowadzając do remisu 19:19. Nasi dzięki karnemu Nowickiego i celnym rzutom Sztajnerta znów zbudowali sobie przewagę (22:24), ale w 54. minucie Anilana wyszła na prowadzenie 25:24. Rzut Norberta Przybylskiego na 25:25 był ostatnim dobrym, co przydarzyło się nam w tym meczu. Chwilę później gospodarze znów trafili nas serią trzech bramek. Odpowiedzieliśmy dwiema – Walochy i Dawida Bilichowskiego. Na więcej nie było nas stać.

Wielka szkoda, bowiem fotel lidera wymknął nam się z rąk – Orlęta Zwoleń przegrały w Białej Podlaskiej z Olimpią aż 30:38.

W nowym roku druga runda rozgrywek, w której zmierzymy się z: AZS AWF Warszawa, Handballem Płock, Szczypiorniakiem Dąbrowa Białostocka i Trójką Ostrołęka.

Pabiks: Łuczyński, Zawadzki – Sztajnert 6, Nowicki 5, Skowroński 5, Walocha 3, Mielczarek 3, Witczak 2, Przybylski 2, Domagalski, Laskowski.