Mecz ten nie był jednak debiutem 47-letniego Kretka na ławce Widzewa, bo prowadził on łódzki klub w trzech meczach sezonu 2003/04. Wówczas przegrał dwa mecze (1:2 z GKS Katowice, 0:1 z Odrą Wodzisław) oraz jeden zremisował (2:2 ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki) i szybko został zwolniony.
Bramki w dzisiejszym meczu padały dopiero w ostatnim kwadransie. Najpierw w 76. minucie prowadzenie Lechowi dał debiutujący na polskich boiskach Artjoms Rudņevs, który ładnym technicznym strzałem głową zaskoczył Macieja Mielcarza. Widzewiacy wyrównali już siedem minut później za sparwą Darvydas Šernasa. Po strzale Litwina sprzed pola karnego niefortunną interwencją popisał się Jasmin Burić i futbolówka po odbiciu od słupka wpadła do bramki.
W dzisiejszym meczu szkoleniowiec nie mógł skorzystać m.in. z kontuzjowanych Marcina Robaka i Jarosława Bieniuka, którzy są filarami jego drużyny. Dał za to szansę debiutu świeżo pozyskanym Bruno Pinheiro, Prejuce Nakoulmie i Paulowi Grischokowi.

 Andrzej Kretek to były bramkarz, urodzony 27 maja 1963 roku w Pabianicach. W czasie kariery zawodniczej wychowanek Włókniarza grał m.in. w Śląsku Wrocław, GKS Jastrzębie, Widzewie Łódź, Rakowie Częstochowa, GKS Bełchatów i RKS Radomsko. W sumie w polskiej pierwszej lidze wystąpił 76 razy. Po ukończeniu kariery sportowej zajął się pracą trenerską. Zaczął od Widzewa, który prowadził tylko w trzech meczach. Później był trenerem w RKS Radomsko, KKS Koluszki, Włókniarzu Konstantynów i drużynie Młodej Ekstraklasy GKS Bełchatów. Przez ostatni rok był koordynatorem grup młodzieżowych Widzewa i nadzorował pracę Akademii Futbolu tego klubu.
 
Trener z Pabianic wciąż czeka na wygraną w Ekstraklasie. Najbliższa okazja nadarzy się w następnej kolejce, w której przeciwnikiem Widzewa będzie Korona Kielce.
 
Kretkek nie był jednak jedynym pabianickim "akcentem" w tym spotkaniu. Tradycyjnie już wśród licznej widowni na stadionie (dzisiejszy mecz oglądał komplet 10,5 tys. kibiców) pojawiła się liczna grupa fanów z Fan Clubu Widzewa z Pabianic, która jak zwykle zasiadła głównie na trybunie B (tzw. „Niciarka”) za bramką i żywiołowo dopingowało swoich ulubieńców. Wśród nich były także osoby, które wygrały karnet na mecze Widzewa w rundzie jesiennej w konkursie organizowanym wspólnie przez łódzki klub i redakcję naszej gazety.