Włókniarz pokonał RKS Łódź 4:0, ale mógł zdobyć co najmniej 10 bramek. Trener Jacek Włodarczewski ubolewał nad skutecznością swoich graczy.
 
Wyznaczenie meczu A Klasy na środowe popołudnie mija się z celem. Trener RKS-u na rozgrzewce nie mógł doliczyć się jedenastu piłkarzy. Dopiero w godzinie rozpoczęcia spotkania brakująca dwójka prosto z pracy dotarła na boisko i bez rozgrzewki wyszła na mecz.
 
Wydawało się, że lider z Pabianic rozniesie w puch ostatni zespół ligi. Tak też się zaczęło. Pierwsza składna akcja przyniosła „zielonym” gola po strzale w dalszy róg Patryka Sumery. Chwilę później „Siwy” przerzucił piłkę nad wychodzącym bramkarzem, jednak futbolówka zatrzymała się na słupku. Włókniarz nie zwalniał tempa. W 10. minucie po podaniu Sumery, Damian Madaj z bliska zdobył drugą bramkę. Jakby tego było mało, w 12. minucie powiało futbolowymi salonami. Przepięknym uderzeniem z dystansu popisał się Dawid Złowodzki, „zrywając pajęczynę” z okienka bramki RKS.
 
Taki początek zwiastował, że pabianiczanie rozprawią się z rywalem wynikiem dwucyfrowym. Nic z tego. Następną godną uwagi akcję zmarnował w 28. minucie Sumera, kopiąc w nogi bramkarza. Tuż przed przerwą Sumera fatalnie spudłował, a w kolejnej akcji bramkarz RKS-u świetnie przeniósł nad poprzeczkę strzał głową Mateusza Klimka.
 
Po zmianie stron lider znów stworzył kilka okazji, lecz pabianiczanie za wszelką cenę chcieli uczynić bramkarza RKS-u bohaterem meczu. Strzały Klimka, Olszewskiego i Usiaka padły łupem golkipera z Rudy. Nad domagającą się czwartej bramki grupą kibiców z Pabianic i podłamanym trenerem Włodarczewskim ulitował się na pięć minut przed końcem Mateusz Seliwiorstow, finalizując ładnym strzałem z ośmiu metrów zespołową akcję Włókniarza.
 
RKS Łódź – Włókniarz Pabianice 0:4 (0:3)
Gole: Sumera 6., Madaj 10., Złowodzki 12., Seliwiorstow 85.
Włókniarz: Rzeźniczak (46. Pabich) – Seliwiorstow, Rutkowski, Piotrowski – Klimek, Otomański (70. Mendak), Złowodzki, Olszewski, Stępiński – Madaj (77. Froncala), Sumera (55. Usiak).