Włókniarz Pabianice – Concordia Piotrków Trybunalski 0:4 (0:2)

Bramki: 0:1 – Diego Bezerra 4. min, 0:2 – Daniel Szymczyk 30. min, 0:3 – Mariusz Zaor 47. min, 0:4 – Artur Jędrzejczyk 78. min

 

Już w 1. min z dystansu próbował Bogdan, ale jego strzał poszybował wysoko ponad poprzeczką. Dwie minuty później rozgrywający fatalne tego dnia Kacper Kosmala nie sięgnął głową długiego przerzutu rywali i piłka trafiła do Diego Bezerry. Brazylijczyk podał w pole karne do Mariusza Zaora, ale ten skiksował w idealnej sytuacji, a poprawka jego partnera przeleciała nad bramką.

W 4. min gospodarze tyle szczęścia już nie mieli. Znów długie podanie z głębi pola trafiło do Bezerry, który pozostał zupełnie bez krycia. Pomocnik rywali zdecydował się na uderzenie z 25 metrów i choć strzał był bliski środka bramki, to piłka po rękawicach Rzeźniczaka wpadła do bramki.

Po szybko objętym prowadzeniu rywale wciąż byli w natarciu i mocno szturmowali bramkę Włókniarza. W 11. min najlepszy w szeregach gości Bezerra z łatwością „skręcił” Świątka i dośrodkował w pole karne, gdzie fatalnie głową pomylił się Adam Zelcer. Osiem minut później kolejną łatwą stratę zanotował K. Kosmala, a Mariusz Zaor po przejęciu piłki popędził z nią przez pół boiska, ale w decydującym momencie uderzył wprost w skracającego kąt Rzeźniczaka.

W 29. min Piotr Grącki sfaulował na 20 metrze szarżującego Icaro Pererę. Do rzutu wolnego podszedł Daniel Szymczyk i niezbyt mocnym strzałem obok muru podwyższył prowadzenie. W tej sytuacji znów nieco lepiej mógł zachować się Rzeźniczak, który chyba nie do końca dobrze ustawił sobie mur.

Dwanaście minut przed końcem pierwszej połowy „zieloni” mieli piłkę na linii „szesnastki”, ale zamiast uderzyć, przekazywali ją sobie na metrze. Na strzał zdecydował się dopiero Bogdan, ale został zablokowany. W odpowiedzi po kontrze w ostatniej chwili zablokowany został aktywny Daniel Szymczyk.

Obraz bezradności pabianiczan dała akcja z 35. min, kiedy wybijający piłkę we własnym polu karnym Piotr Grącki trafił wprost w przeciwnika na tyle niefortunnie, że piłka minęła próbującego interweniować Rzeźniczaka i wpadłaby do siatki, gdyby nie ofiarna interwencja K. Kosmali.

W doliczonym czasie gry do pierwszej części goście niespodziewanie sprawili nam prezent, ale Grzegorz Gorący nie wykorzystał zbyt słabego wycofania piłki Kamila Mazurkiewicza do własnego bramkarza.

 

Po zmianie stron obraz gry nie uległ zmianie, wręcz przeciwnie, przyjezdni grali na jeszcze większym luzie, raz po raz nękając bramkę pabianiczan. Już dwie minuty po wznowieniu gry Mariusz Zaor przedryblował pięciu pabianiczan i z bliska kopnął „z czuba”, umieszczając piłkę w siatce pomimo interwencji Rzeźniczaka.

W 49. min Zaor ponownie bez większych trudności minął kilku rywali i wyłożył piłkę będącemu w polu karnym… lewemu obrońcy – Szymonowi Molińskiemu, ale ten uderzył wysoko nad bramką.

W piątej minucie drugiej połowy Bezerra uprzedził Kacpra Kosmalę, do którego adresowana była piłka wybijana z „piątki” przez Rzeźniczaka i popędził lewym skrzydłem. Idealnego dośrodkowania Brazylijczyka nie wykorzystał jednak Zaor, posyłając piłkę nad poprzeczką z najbliższej odległości.

W 52. min z wolnego dośrodkowywał Szymczyk, a Moliński z trzech metrów uderzył głową wprost w stojącego na linii Rzeźniczaka. Minutę później 19-letni bramkarz Włókniarza powstrzymał uderzenie Zaora z 7 metrów. W drugiej połowie golkiper pabianiczan miał ręce pełne roboty, w pełni rehabilitując się za nie najlepsze interwencje w pierwszej.

Po niespełna pół godzinie gry zupełnie nieatakowany Adam Zelcer zbiegł ze skrzydła w pole karne i wyłożył piłkę do Icaro Perery, ale znów robinsonadą popisał się Rzeźniczak.

W 63. min Perera przełożył w polu karnym trzech obrońców i kropnął z bliska, ale znów na posterunku był Rzeźniczak. Trzy minuty później rajdem lewą stroną popisał się nie mogący patrzeć na indolencję swoich partnerów Kacprzyk i dośrodkował w pole karne, gdzie głową obok bramki uderzył Kozłewski.

Szczęściem w nieszczęściu „zielonych” było to, że przy takim prowadzeniu liczni w ekipie rywali obcokrajowcy (głównie Brazylijczycy i Nigeryjczycy) zaczęli grać ewidentnie pod siebie, całkiem zapominając, iż piłka nożna jest grą zespołową. W efekcie w 68. min Icaro Perera ponownie z uporem maniaka z bliska huknął w Rzeźniczaka, mając zdecydowanie lepiej ustawionych partnerów, jakby obrał sobie za cel znokautowanie piłką bramkarza Włókniarza.

Podobnie w 74. min zachował się wprowadzony w drugiej połowie Elemuren Wasiu, który z kolei nie trafił nawet w bramkę. Cztery minuty później rywale zdobyli jednak czwartą bramkę za sprawą Artura Jędrzejczyka, który po zamieszaniu w polu karnym i za krótko wybitej piłce posłał futbolówkę tuż pod poprzeczkę.

W 81. min znów o sobie dać znała „fantazja” zagranicznych rywali. Tym razem Wasiu z 5 metrów zdołał uderzyć nad poprzeczką! Siedem minut później ten sam zawodnik został ukarany żółtą kartką za próbę wymuszenia rzutu karnego.

W ostatniej minucie podstawowego czasu gry, mając przed sobą tylko bramkarza  Tomasz Kukułka… nie trafił w piłkę.

Skończyło się więc „dość szczęśliwie” na 0:4, choć mogło być zdecydowanie gorzej.

Obecni na meczu piłkarze PTC (Mateusz Kling i Piotr Szynka) chyba zastanawiali się, czy aby na pewno to oni grają o klasę niżej. Kibice z kolei głośno domagali się zmiany trenera. Tradycją niemal stało się ostatnio, iż przychodzący na mecz kibice mogą się jedynie zastanawiać, „ile dzisiaj wpadnie”. Jesteśmy ciekawi jaki jest tego powód zdaniem naszych czytelników.

 

Zapraszamy do dyskusji pod artykułem na ten temat tutaj:http://www.zyciepabianic.pl/wydarzenia/sport/pilka-nozna/co-sie-dzieje-z-wlokniarzem.html

 

Włókniarz: RzeźniczakK. Kosmala (62. min, Janasiak), P. Grącki, Kurzawa, Kacprzyk (80. min, M. Kosmala) – Świątek (46. min, Pietras), I. Grącki, Sulima, Gorący Olszewski (46. min, Kozłewski), Bogdan.

 

Żółte kartki: P. Grącki, Kacprzyk - Wasiu.

Widzów: 90.