O pierwszej połowie można napisać tylko tyle, że się odbyła. Tak bezbarwnej gry w wykonaniu „zielonych” nie widzieliśmy dawno.

Po zmianie stron pabianiczanie osłabieni brakiem m.in. Ołeha Korobki i nowego pomocnika Kamila Staniewskiego (Andrespolia Wiśniowa Góra) ruszyli do ataku. Dwie minuty po wznowieniu gry Sebastian Dresler urządził sobie slalom między obrońcami i w decydującym momencie kopnął w nogę bramkarza. Potem Jakub Rozwandowicz zamiast strzelać w dogodnej sytuacji, źle odgrywał do nadbiegającego Dreslera, a w 55. minucie Rozwandowicz z ostrego kąta strzelił niecelnie.

W 62. minucie po faulu na Kamilu Kozaneckim sędzia podyktował rzut karny dla Włókniarza. Do piłki podszedł Paweł Leonow i… strzelił fatalnie, lekko, przy słupku, na wysokości idealnej dla bramkarza. To drugi karny w drugim kolejnym meczu, którego nie strzelił „Leon” (w sparingu z Różycą obił poprzeczkę). Cztery minuty później Rozwandowicz po indywidualnej akcji strzelił zbyt lekko, by pokonać golkipera z Łodzi.

W 72. minucie grupka kibiców z Pabianic wreszcie krzyknęła „Jest!”. Do wrzutki Dawida Kosatki z prawej strony idealnie wyskoczył nowy stoper Dawid Mazur (ostatnio Ner Poddębice) i strzałem głową dał prowadzenie.

A potem piłkarzy schłodziły strumienie wody ze zraszaczy, które wyłoniły się z murawy boiska przy ul. Milionowej w Łodzi. Naprawa usterki potrwała dobry kwadrans i o tyle przedłużono mecz. Przerwa wyraźnie posłużyła włókniarzom. W trzeciej minucie doliczonego czasu gry Rozwandowicz nie wykorzystał okazji sam na sam, jednak w posiadaniu piłki pozostali pabianiczanie. Piłka ponownie trafiła do Kuby, który tym razem uderzeniem w dalszy róg podwyższył na 0:2.

To nie koniec emocji – do końca meczu zostało przecież 12 minut. W 99. minucie Adrian Nowacki świetnie obronił w sytuacji sam na sam, ale poprawki już nie zdołał nawet dotknąć. Było 1:2. Ale trener Artur Dziuba trafił w tym spotkaniu ze zmianami.

W 102. minucie grający na pozycji prawoskrzydłowego Szymon Czerwiński dograł piłkę przed pole karne. Tam czyhał już weteran Grzegorz Gorący, który świetnym, soczystym uderzeniem przy słupku ustalił wynik spotkania. Potem przed stratą drugiej bramki brawurową interwencją uchronił nas Nowacki i „zieloni” rozpoczęli nowy sezon od trzech punktów.

Włókniarz: Nowacki – Stachowski, Leonow, Mazur, Jarych (90+8. Czerwiński) – Szafoni (90+6. Gorący), Acela (68. Kosatka), Wojtyniak, Kozanecki (67. Mucha), Dresler (71. Niżnikowski) – Rozwandowicz (90+9. Przyk).