Przez pierwsze dziesięć minut na parkiecie przy ul. św. Jana trwała wyrównana walka. W drugim kolejnym meczu bramkę rzucił nasz golkiper Krystian Cieślak. W 7. minucie pokonał swojego vis a vis i dał nam prowadzenie 4:3. W 11. minucie przegrywaliśmy 4:5, ale kolejne minuty upłynęły przy skutecznej grze naszych. Dwukrotnie do siatki trafili Kacper Kozak oraz Hubert Mielczarek, a raz Maciej Baranowski. Było 9:6 dla Pabiksu.

W końcówce pierwszej połowy nadal realizowaliśmy założenia taktyczne z żelazną konsekwencją. Skutecznością błysnął Damian Skowroński, zaś dzięki bramkom Mariusza Kuśmierczyka z karnego oraz Mielczarka wygrywaliśmy do przerwy różnicą sześciu bramek (15:9).

Po zmianie stron zwiększyliśmy przewagę do siedmiu goli (18:11). Ale goście rozpoczęli koncert w ataku. Rzucili nam aż dziesięć (sic!) goli z rzędu, doprowadzając do stanu 18:21. Szansę na przerwanie tej kanonady zmarnowali Mateusz Jurgilewicz i Kozak, którzy nie wykorzystali rzutów karnych.

W 50. minucie bramkę zdobył Kozak i zatliła się nadzieja na dogonienie gości, bowiem na tablicy widniał wynik 19:21. Niestety, koszmar nieskuteczności trwał nadal. Po karnym Kuśmierczyka było jeszcze 21:23, lecz 120 sekund później zrobiło się 21:26. Gra gol za gol w ostatnich pięciu minutach nic nam nie dała.

Pabiks: Biernat, Cieślak 1, Bomberski – Kuśmierczyk 6, Kozak 6, Mielczarek 3, Skowroński 2, Kaźmierczak 2, Baranowski 1, Helman 1, Zubert 1, Bilichowski 1, Stawicki, Jurgilewicz.