Niezwykle wymagającego rywala mieli nasi szczypiorniści na tydzień przed startem drugiej rundy rozgrywek.

- Zagraliśmy świetną pierwszą tercję, w której prowadziliśmy z Legionowem. W miarę upływu czasu zacząłem wpuszczać rezerwowych, więc spadła jakość gry – mówi Dmytro Zinchuk, trener Pabiksu. – Pojawiły się błędy, zamiast gry była szarpanina.

KPR Legionowo wykończyło nas skutecznymi kontrami, na które nie mogliśmy znaleźć sposobu.

- Dopiero w czwartek miałem optymalny skład, wcześniej chłopcy zmagali się z przeziębieniami – informuje trener. – Na szczęście omijają nas poważniejsze kontuzje, eliminujące zawodników na dłuższy czas.

Sparing z Legionowem to już historia, przed Pabiksem walka o jak najwyższe miejsce w lidze.

- Mamy matematyczne szanse na dogonienie lidera, Anilany Łódź. Nie będziemy się oglądać na innych, musimy sami grać i wygrywać – zapewnia Zinchuk.

Pabianiczanie mają ten handicap, że wiosną w hali powiatowej będą podejmować najgroźniejszych rywali: Anilanę, Jurand Ciechanów oraz AZS UW Warszawa. Z tymi zespołami w pierwszej rundzie przegrywaliśmy. Zatem w starciach z ligową czołówką (oprócz wyjazdu do Zwolenia) naszych szczypiornistów będą wspierać głośni i liczni pabianiccy kibice.

- Nie możemy skupiać się tylko na meczach z czołówką. Nie lekceważymy żadnego przeciwnika. Do każdego podchodzimy z szacunkiem – przyznaje szkoleniowiec Pabiksu. – Przed nami trudny wyjazd do Płocka, gdzie gramy z rezerwami Orlenu Wisły.

Rezerwy krajowego giganta zajmują 7. miejsce w tabeli, z jedenastu ligowych spotkań wygrały ledwie cztery. Z czego trzy we własnej hali.

Pabiks: Cieślak, Biernat – Kozak, Witczak, Jurgilewicz, Mielczarek, Kuśmierczyk, Skowroński, Zubert, Starzec, Bilichowski, Helman, Kaźmierczak, Baranowski, Walocha.