Piłkarze ręczni Pabiksu w kolejnym pojedynku podejmowali w Ksawerowie lidera rozgrywek AZS UW Warszawa, który nie doznał do tej pory żadnej porażki. Nikt przed meczem nie spodziewał się, że Akademicy będą mieli problemy z pokonaniem naszego zespołu. Od początku trwała wyrównana walka i w dwunastej minucie na tablicy widniał remis 2:2. Od tego momentu nasi zawodnicy jakby stanęli w miejscu. Nie potrafili pokonać w dogodnych sytuacjach bramkarza gości i popełniali dużo błędów technicznych, co skwapliwie wykorzystali przeciwnicy, rzucając nam 7 bramek pod rząd (17 min. 2:9). W końcówce Pabiks zmniejszał straty, ale na przerwę schodził do szatni przegrywając 11:17. Drugą połowę lepiej rozpoczęli nasi, rzucając kolejno dwie bramki. Na nieszczęście dla nas w 31. min trzecią dwuminutową karę otrzymał najlepszy do tej pory na boisku Tomasz Mielczarek i nie mógł już zagrać do końca spotkania. Od tego momentu warszawiacy bardziej przycisnęli i w 48. min prowadzili 16:23. Można było pomyśleć, że już po meczu i że wygrana AZS jest niezagrożona, ale nic bardziej mylnego. Następne 12 min meczu to koncert gry Pabiksu, zwłaszcza bramkarza Grzegorza Brańskiego, który bronił doskonale. W 58 min. meczu nasi przegrywali tylko 23:26. Na poprawienie wyniku brakło już czasu i ostatecznie AZS wygrał 28:24. Trzeba się cieszyć z dobrej postawy pabianiczan w obronie i ambitnej walki do końca, choć nie wszyscy zawodnicy gospodarzy zagrali na swoim poziomie.

Pabiks: Grzegorz Brański, Marcin Grzanka – bramkarze, Włodzimierz Stawicki 6, Michał Kaflak 5, Tomasz Mielczarek 4, Jakub Walocha 4, Seweryn Tosik 2, Artur Binkowski 1, Adam Paruszewski 1, Adrian Nowicki 1, Daniel Zajączkowski, Andrzej Niźnikowski, Adam Pietrzykowski.
 

Kolejny mecz za 2 tygodnie 12 lutego na wyjeździe z Trójką Ostrołęka.