Mecz fantastycznie zaczął Bartłomiej Helman. Choć to gospodarze rzucili pierwszą bramkę, nasz zawodnik odpowiedział trafiając trzy razy z rzędu. W 7. minucie było 1:3. W ogóle początek meczu należał do Helmana, który rzucił pięć goli. Potem rolę snajpera przejął – a jakżeby inaczej – Mariusz Kuśmierczyk, który gnębił miejscowych skutecznie egzekwując rzuty karne. Z gry trafiali inni, choćby Kacper Kozak, Marek Starzec i Marcin Zubert. Do przerwy wygrywaliśmy czterema bramkami (11:15).

Po zmianie stron był delikatny powód do niepokoju, bo Warszawianka doszła nas na dwa gole (13:15), ale szybko golami odpowiedzieli Starzec i Mateusz Jurgilewicz. Potem gospodarze znów rzucili dwa gole (15:17), ale wówczas Pabiks odpowiedział taką serią, że miejscowym odechciało się gry nawet w bierki.

W ciągu trzynastu minut rzuciliśmy aż dziewięć goli, nie tracąc żadnego. W 50. minucie na tablicy widniał wynik 15:26. I choć nasi po tej strzelaninie nieco spoczęli na laurach, pozwalając Warszawiance na odrobienie pięciu bramek (20:26), to końcówka należała do nas. Dwukrotnie do siatki trafili pozyskani przed sezonem Starzec i Jurgilewicz, dwa razy trafił także Damian Skowroński, a raz Dawid Bilichowski. Efektowny triumf stał się faktem!

Pabiks: Biernat, Cieślak – Helman 6, Jurgilewicz 5, Kuśmierczyk 5, Starzec 4, Skowroński 3, Zubert 3, Kozak 3, Mielczarek 2, Witczak 1, Bilichowski 1, Baranowski, Wolski.