Do zakończonego trzecim miejscem w I lidze sezonu koszykarki Grota przystępowały w składzie słabszym, niż w poprzednim sezonie. Brakowało m.in. Eweliny Gali, Katarzyny Szymańskiej, Kamili Cichej. Gdy przed rozgrywkami pytaliśmy trenera Piotra Rozwadowskiego, czy jest szansa na hit transferowy – wzorem minionych lat – pokroju Weoniki Telengi, czy wspomnianej Gali, nawet nie odpowiedział. Znacząco pokręcił głową.

W połowie sezonu z powodu kontuzji wypadła ważna i silna zawodniczka, jaką była Aleksandra Lorenz.

Za cel stawiano sobie awans do czołowej ósemki. Ten cel został osiągnięty z nawiązką. Gdy wydawało się, że sufitem tej drużyny jest wygranie jednego meczu w II rundzie play-off z Widzewem, koszykarki Grota pokazały, że potrafią wyciągać wnioski z porażek i zwyciężyły w trzecim meczu w Łodzi.

Półfinały z AZS Uniwersytet Gdański zakończyły się dwiema porażkami. Trzecią przegraną z rzędu okazał się mecz z MUKS Poznań, przegrany jednym punktem w Pabianicach. Nasze koszykarki w decydującym momencie zmotywowały się i dały z siebie 120 procent, wygrywając w stolicy Wielkopolski pięknie i efektownie.

W trzech przegranych z rzędu spotkaniach Natalia Łopińska trafiła dwie z 20 prób rzutów za trzy. Jeśli dodamy do tego mecz w Poznaniu, Łopińska spudłowała 25 z 27 prób. A mimo tego, została jedną z bohaterek meczu o brązowy medal. Rzuciła 14 punktów, to trzeci wynik w drużynie. Odnoszenie zwycięstw – nawet gdy „nie idzie” na parkiecie – jest cechą klasowych drużyn.

Znów cudów pod tablicami dokonywała kapitan, Magdalena Grzelak, zbierając 18 piłek. W poprzednim meczu zanotowała aż 20 zbiórek. Dzień konia miała Aleksandra Janiak, która miała kapitalną skuteczność rzutów za dwa – do kosza wpadło aż dziewięć z jej jedenastu prób. Ponadto pani Ola dołożyła jedną „trójkę”.

Może słabiej niż zwykle zagrała Natalia Danych (siedem punktów), ale 607 punktów w poprzednich meczach to rezultat nie do przecenienia. Czarną robotę na boisku wykonywała niezmordowana Pola Kaźmierczak, która fantastycznie wypełniła lukę po Lorenz.

O wysokim zwycięstwie w Poznaniu zadecydowała trzecia kwarta, gdy pozwoliliśmy rywalkom na oddanie jednego celnego rzutu z akcji i dwóch skutecznych osobistych. Przed ostatnią odsłoną prowadziliśmy 44:30. Na siedem i pół minuty przed końcem po rzucie Janiak mieliśmy już 20 punktów przewagi (52:32). I choć w koszykówce kobiecej nie takie przewagi trwoniono, to – patrz wyżej – doczekaliśmy się klasowej drużyny, która wysokie zwycięstwo dowiozła do końca.

Do Pabianic wracał „bus wesoły na maksa” – jak napisała nam kapitan Magdalena Grzelak. Dziękujemy za ten sezon, drogie Panie!

Grot F&F Automatyka: Janiak 21, Grzelak 15, Łopińska 14, Danych 7, Kaźmierczak 4, Kirsz, Boniecka, Goszczyńska.