Do niedawna historycy mieli wątpliwości, czy 13 września 1939 roku samolot z Adolfem Hitlerem wylądował na polowym lotnisku między Ksawerowem a Widzewem, czy na Lublinku. Hitlerowcy tak dobrze utrzymywali to w tajemnicy, że po wojnie nie znaleziono żadnych raportów i meldunków na ten temat. Dopiero niedawno archiwiści natrafili na zdjęcia osobistego fotografia Hitlera – Heinricha Hoffmanna. Kilka z tych fotografii Hoffmann zrobił fϋhrerowi na lotnisku Lublinek.

Wizyta Adolfa Hitlera była ściśle tajna. Przygotowaniami do niej kierowałli wysokiej rangi oficerwie SS oraz dwóch generałów Wehrmachtu. Wódz Trzeciej Rzeszy miał wylądować w pobliżu Pabianic, by przesiąść się do opancerzonego samochodu. Zamierzał pojechać do niemieckich żołnierzy, którzy parli na bombardowaną stolicę Polski.

12 września z Berlina do Łodzi sprowadzono samochody Hitlera – pięć beżowych mercedesów G4 na sześciu szerokich kołach każdy. Samochody miały składane dachy i terenowe opony. Przyjechała też obstawa: dwa wojskowe wozy rozpoznania, furgonetka łączności, samochód pancerny z działkiem przeciwlotniczym i drugi z działkiem, cysterna z benzyną, polowa kuchnia i esesmani na motocyklach. Na wszelki wypadek przygotowano zapasowe lotnisko w Widzewie – za pałacem Kindlerów.

Rankiem 13 września Adolf Hitler zjadł śniadanie w pociągu pancernym „Amerika”, stojącym pod Opolem. Miał w nim salonkę z łóżkiem, łazienką i kuchnią. Obsługiwało go dwóch służących w mundurach. W sąsiednich wagonach kwaterowali adiutanci, dwie sekretarki, osobisty lekarz i 150 żołnierzy osobistej ochrony wodza.

Po śniadaniu wódz przesiadł się z pociągu pancernego do solidnie opancerzonego samolotu junkers 52. Tą maszyną poleciał na podłódzki Lublinek. Junkersa eskortowały myśliwce Luftwaffe.

Autor tego artykułu, Roman Kubiak, poleca: "To był największy ślub w dziejach Pabianic (10.000 gapiów)"

Kto witał fϋhrera

Kilka godzin wcześniej na lotnisku Lublinek wylądowało 10 niemieckich myśliwców – samolotów ochrony Hitlera. Lot fϋhrera spod Opola na Lublinek trwał niespełna godzinę. Gdy junkers podchodził do lądowania, cztery myśliwce Luftwaffe wzbiły się w powietrze. To na wypadek, gdyby w pobliżu pojawił się zabłąkany polski samolot.

Szefem delegacji witającej Hitlera na Lublinku był 56-letni generał Wehrmachtu Johannes Albrecht Blaskowitz, dowódca 8. Armii, toczącej ciężkie walki z Polakami.

Wódz wysiadł z junkersa, przywitał się z generałem Blaskowitzem, po czym wsiadł do mercedesa G4. Za plecami miał trzech uzbrojonych esesmanów. Silnie eskortowana kolumna aut wzięła kurs na Konstantynów Łódzki. Stamtąd pojechała w kierunku Ozorkowa i Strykowa.

Pod Strykowem fϋhrer spotykał się z żołnierzami wykrwawionej 30. Dywizji Piechoty Wehrmachtu. Po zaciekłych bojach dywizja ta dotarła na odległość 90 km od Warszawy. Hitler przywiózł żołnierzom odznaczenia bojowe i upominki. Była to tzw. inspekcja frontowa.

Na Lublinku Hitlera wita generał Blaskowitz

Na lotnisko sprowadzono mercedesa wodza Trzeciej Rzeszy.

Żelazny Krzyż

Pod Strykowem wodza Trzeciej Rzeszy przywitał dowódca dywizji, 55-letni generał porucznik Kurt von Briesen. Generał był ranny w rękę. Podczas Bitwy nad Bzurą sam poprowadził do boju ostatni rezerwowy batalion. Hitler był pod dużym wrażeniem męstwa von Briesena. Odznaczył go Żelaznym Krzyżem.

Fϋhrer rozmawiał także z szeregowcami, odwiedził szpital polowy i zjadł żołnierski obiad. Około godziny 14.00 wsiadł do mercedesa. Kolumna pojechała w stronę Zgierza, stamtąd do Łodzi. Ulicami Zgierską i Nowomiejską mercedes z Hitlerem dotarł na plac Wolności.

Dalej kolumna pomknęła ulicą Piotrkowską do dzisiejszego placu Niepodległości. Ulice były puste. Kilkadziesiąt minut wcześniej niemieccy żołnierze kazali przechodniom schować się w domach i na podwórzach. Na dzisiejszej ulicy Pabianickiej kolumna zatrzymała się przy zakładach włókienniczych Niemca Adolfa Horaka (w Rudzie Pabianickiej). Tam Hitler pozdrowił tłum łodzian niemieckiego pochodzenia.

Przed godziną 16.00  wrócił na Lublinek. Wsiadł do samolotu i odleciał w kierunku swej salonki w pociągu pancernym pod Opolem.

Roman Kubiak

 

PRZECZYTAJ INNE ARTYKUŁY TEGO  AUTORA:

100 milionów dolarów czeka na pabianiczanina!

Gdy pabianiczanie płynęli do Brazylii. Za chlebem

Jak szynka z Pabianic podbiła Stany Zjednoczone

Będzie wymiana pieniędzy: za 100 starych złotych - tylko 1 zł