„Najwyższa pora połączyć ulicę Orlą z ulicą Bracką na drugim brzegu Dobrzynki” – w 1935 roku orzekli radni miejscy. Ale w kasie Pabianic nie było dość pieniędzy na brukowanie długiej ulicy, wytyczonej w polach na południu miasta, za fabryką Kruschego i Endera. Zwłaszcza, że na nowej drodze potrzebny był solidny most przez Dobrzynkę - w pobliżu bulwarów. Kto w 1935 roku chciał się dostać z okolic cmentarza przy ulicy Kilińskiego na Bugaj, ten musiał brnąć po kolana w rzece albo obejść wodną przeszkodę po odległym moście na ulicy Grobelnej. Drugi most przez Dobrzynkę pabianiczanie mieli wówczas na ulicy Zamkowej, a trzeci - na ulicy Legionów (dziś Partyzanckiej). Ten ostatni (betonowy) zbudowano w 1934 roku.

Ulica Orla kończyła się wtedy sporo przed murem cmentarza – na wysokości ulicy Mariańskiej.

Dalej prowadziła wydeptana ścieżka z lichą kładką przez strumyk. Tam, gdzie dziś Orla zbliża się do skrzyżowania z ulicą Kilińskiego był duży ogród z sadem, należący do rodziny Grossów. A za ulicą Kilińskiego ciągnął się tzw. fabrykancki park Enderów oraz pola, łąki, sady i mokradła – aż do Bugaju. Na poprowadzenie nowej drogi (brukowanej) spod cmentarza aż do ulicy Brackiej na Bugaju kasa miasta potrzebowała kilkudziesięciu tysięcy złotych. Nie miała ani grosza.

Roboty nie ruszyły, mostu przy bulwarach wciąż nie było. Istnieje konieczność przeprowadzenia nowej ulicy łączącej Stare Miasto z Nowym Miastem, prowadzącej przez Dobrzynkę od obecnej ulicy Gawrońskiej do ulicy Kilińskiego, Jutrzkowic i cmentarza katolickiego” – w 1935 roku dziennik „Echo” powtórzył oczekiwania mieszkańców Pabianic. Obecnie bowiem istniejące trzy arterie łączeniowe, położone w centrum miasta przy Zamkowej, Grobelnej i Legionów, są zbytnio obciążone. To dlatego, że korzystać z nich muszą mieszkańcy części południowej miasta, gdzie połączenia z Bugajem nie ma. Stwarza to wielkie niewygody i naraża ludzi na obchodzenie i nakładanie drogi w porze zimowej, zaś latem zmusza do przebywania rzeki w bród, co jest niebezpieczne”.

Połączenia z Bugajem przez rzekę domagali się także mieszkańcy Jutrzkowic. Delegacje wieśniaków z Jutrzkowic trzykrotnie w latach 30. zeszłego wieku nachodziły prezydenta Pabianic, prosząc o pomoc. Wieśniacy byli gotowi dorzucić kilkuset złotych do budowy drewnianego mostu na Dobrzynce.

Niedługo potem pojawiła się nadzieja. Oto Zarząd Miejski zlecił inżynierom zrobienie projektu nowej ulicy, biegnącej w pobliżu parku firmy włókienniczej Krusche i Ender - przez Dobrzynkę. Wnet powołano komisję magistracką, która zajęła się wytyczeniem drogi – z braku pieniędzy dość wąskiej, szutrowej.

Oprócz drogi i czwartego mostu władze miasta obiecały pabianiczanom urządzić miejski stadion sportowy na pastwiskach przy zbiegu ulic Smugowej i Siennej. Postanowiono też połączyć ulicę Bagatela z ulicą Chłodną, przedłużyć ulicę Modrzewiową od Maślanej (dziś Sikorskiego) do Warszawskiej za Dużym Skrętem. Tereny między ulicami Zamkową, Skromną (Wyszyńskiego), Zachodnią (Skłodowskiej) i Konopnickiej postanowiono przeznaczyć na park z fontanną, letnie kawiarenki i place zabaw.

Według obietnic ratusza, około 1938 roku miały stanąć w mieście cztery nowe szkoły przy ulicach: Kresowej, Warszawskiej, Tuszyńskiej (Piotra Skargi) i Cegielnianej (Nawrockiego). Planowano też urządzić targowiska miejskie przy ulicach: Moniuszki, Grabowej, Orlej i Południowej oraz przy: Moniuszki, Tkackiej, Nowej i Toruńskiej. Plac naprzeciwko dworca kolejowego (dziś jest tam ulica Szarych Szeregów) także miał być terenem handlowym, zabudowanym pawilonami.

 

Prezydencie, pomóż nam!

Rok przed wybuchem drugiej wojny światowej mieszkańcy Pabianic stracili cierpliwość. „W tych dniach u prezydenta Bolesława Futymy interweniowała delegacja obywateli staromiejskich, która domagała się przeprowadzenia nowej ulicy przez Dobrzynkę w dzielnicy Starego Miasta na wprost obecnej ulicy Gawrońskiej, do ulicy Kilińskiego i Jutrzkowic” – pisał dziennik „Echo”.

„Jako motywy podano fakt, że cała część południowa miasta nie ma połączenia z resztą Pabianic. Mieszkańcy tych okolic, aby nie obchodzić wokoło i nie nadkładać dużo dragi, zmuszeni są przedostawać się przez rzekę w bród, tak w jedną, jak i drugą stronę”.

Gazeta pisała, że: „Wiele osób zatrudnionych jest centrum miasta stale musi przebywać rzekę w najbliższym dla siebie i najwygodniejszym miejscu. Przeprowadzona w tym miejscu ulica stałaby się arterią dla ruchu kołowego i pieszego. Ponadto nowa ulica odciążyłaby ruch kołowy i pieszy na moście przy ulicy Zamkowej, co również przemawia za koniecznością budowy nowej przejściowej ulicy z mostem na rzece Dobrzynce. Sprawa ta staje sie coraz bardziej palącą”.

 

„Nowa Droga”

Podczas okupacji Niemcy nie zawracali sobie głów budowaniem drogi na Bugaj. Pieszym, rowerzystom i furmankom pozwalali przeprawiać się przez bród na Dobrzynce. Latem, gdy poziom wody w rzece opadał, z brodu korzystali także dorożkarze i furmani.

Dopiero trzy lata po wojnie odżył pomysł drogi na Bugaj. „Uzyskaliśmy już potwierdzenie, że przygotowano ponad 100 metrów sześciennych kamienia tłuczonego na połączenie Starego Miasta z Nowym, przez park ederowski” - w lutym 1948 roku pisał dziennik „Głos Pabianic”. „Połączone mają być ulice Orla z Bracką. Plany tego przedsięwzięcia są już opracowane i zatwierdzone przez Ministerstwo Administracji – ale połączenie takie wymaga wielkiego nakładu pracy i czasu. Trzeba tam będzie bowiem zbudować most przez Dobrzynkę i osuszyć, względnie zasypać kamieniami i żwirem mokradła, przez które ma pójść ta nowa ulica. Należy się zatem uzbroić w cierpliwość i czekać. Faktem jest, że prace wstępne są już poczynione i wkrótce przyjdzie czas, kiedy mieszkańcy połowy Starego Miasta pójdą na przełaj przez park”.

Prace ziemne przy przedłużaniu ulicy Orlej udało się rozpocząć we wrześniu 1948 roku.

„Zarząd Miejski wytycza już nową ulicę łączącą Ewangelicką (w pobliżu cmentarza) z ulica Orlą” – pisał „Głos Pabianic”. Połączenie tych dwóch ulic przeprowadzone zostanie przez posesję sukcesorów Grossa, na przestrzeni 300 metrów. Nie trzeba udowadniać, że w połączeniu z ulicą budowaną na terytorium parku Pabianickich Zakładów Przemysłu Bawełnianego (dawniej Krusche i Ender) obie te arterie będą miały dla miasta wielkie znaczenie”. Kamieniarze wybrukowali wówczas mały odcinek drogi przy tylnej bramie PZPB. Orlej znów nie przedłużono.

Wkrótce roboty ustały. Przez kolejne ćwierć wieku pabianiczanie wydeptywali dróżkę prowadzącą sprzed cmentarza na Bugaj, powszechnie zwaną „Nową Drogą”. Na sporym swym odcinku „Nowa Droga” prowadziła przez pola obsiane żytem, łąkę i zdziczały sad. W 1962 roku ów „deptak” (zwłaszcza na odcinku od fabryki do ulicy Bugaj) posypywano szlakę. Wzdłuż drogi posadzono drzewa.

Ulica Orla wciąż kończyła się w polu przed cmentarzem ewangelickim. Nie miała połączenia z „Nową Drogą” przez skrzyżowanie z ulicą Kilińskiego - przy mauzoleum Kindlerów.

 

Blisko, coraz bliżej

Po drugiej stronie ulicy Kilińskiego - tam, gdzie dziś stoi stacja benzynowa Orlenu, rozciągał się ogród z drewnianym letnim dworkiem po Enderach. Kwaterowali w nim milicjanci. Tak było do połowy lat 60., gdy wreszcie zbudowano betonowy mostek i z krańca Orlej poprowadzono krótki odcinek ulicy do Kilińskiego przy stadionie.

W listopadzie 1966 roku było już wiadomo, że na tyłach Pabianickich Zakładów Przemysłu Bawełnianego im. Rewolucji 1905 roku wyrośnie potężny gmach wraz z budynkami zaplecza technicznego, do których musi być poprowadzona twarda droga. „Będzie tu najnowocześniejsza wykończalnia w Europie” – triumfalnie doniosła partyjna „Trybuna Ludu”.

Prace ziemne rozpoczęto w 1969 roku. Latem na placu budowy uwijało się nawet 400 pracowników. Większość z nich codziennie dowożono z Łasku, Zduńskiej Woli, Buczka, Wadlewa, Drużbic i okolicznych wsi. Wykańczalnia miała być gotowa na państwowe święto 22 Lipca w 1972 roku, ale już po kilkunastu miesiącach stało się jasne, że nic z tego nie wyjdzie. Powód? Na budowie panował bałagan, opóźnienia w dostawach maszyn i urządzeń sięgały okrągłego roku. Zamiast twardą drogą, ciężarówki z budulcem kursowały w głębokim błocie rozjeżdżonej „Nowej Drogi”. „Wzorcowa inwestycja przemysłu bawełnianego – PZPB w Pabianicach, cierpi na poważne schorzenia. Dźwigami wyciąga się koparki z błota. Niezły pasztet” - pisał „Dziennik Łódzki”.

Asfaltowa droga do skrzyżowania z ulica Bugaj była gotowa dopiero wczesną wiosną 1973 roku.

Nazwano ją ulicą Juliana Marchlewskiego - komunisty, marionetki Lenina, przeciwnika niepodległości Polski. Ulicą Marchlewskiego pomknęły czarne wołgi, na uroczyste otwarcia wykańczalni wioząc sekretarzy partii, ministrów i wiceministra. „Jedna z najnowocześniejszych w Europie, wykańczalnia Pamoteksu, rozpoczęła produkcję” – na czołówce informował „Dziennik Łódzki”.

Kilka miesięcy później ruszyły prace przy pierwszych betonowych blokach na osiedlu im. Kopernika. Ciężarówki z gotowymi elementami, zwożonymi do Pabianic wprost z „fabryki domów”, torowały sobie drogę przez rosnące osiedle Bugaj.

W 1991 roku radni miejscy zmienili nazwę ulicy Marchlewskiego – na generała Stefana „Grota” Roweckiego, komendanta głównego Armii Krajowej.

Roman Kubiak