Wszystkim radnym z Pabianic odebrano bezpłatne bilety do kina miejskiego. Takie jest postanowienie Urzędu Wojewódzkiego. Powyższy fakt wywołał u radnych niezadowolenie, gdyż we wszystkich miastach na podstawie legitymacji każdy radny uprawniony jest do zwiedzania wszelkich instytucji miejskich, w tym kinematografu. Stąd też radni Pabianic uważają za słuszne stanowisko innych miast, gdzie członkowie rad miejskich za swą pracę otrzymują choćby drobne wynagrodzenie”. 

„Republika”, wrzesień 1931

12-letni chłopiec zastrzelił siostrę

We wsi Budy Dłutowskle pod Pabianicami wydarzył się tragiczny wypadek. 12-letni syn gospodarza Cegiełki, wiedząc, że w stodole są przechowywane jabłka, postanowił je znaleźć i zjeść kilka. Przypadek zrządził, iż obok jabłek chłopiec znalazł ukrytą przez ojca dubeltówkę. Broń była nabita. Nie zdając sobie sprawy z niebezpieczeństwa, chłopiec chwycił fuzję i wybiegł z nią ze stodoły. W progu potknął się i przypadkowo pociągnął za cyngiel. Padł strzał. Kula trafiła w pierś 16-letnią siostrę chłopca - Helenę Cegiełkównę, która obok stodoły zajmowała się obieraniem buraków. Wezwano z Pabianic doktora Wierzbickiego i felczera Śpionka, którzy jednakże stwierdzili zgon Cegiełkówny, wskutek przestrzelenia płuc i serca. Rozpacz rodziców nie ma granic, gdyż ofiara tragicznego wypadku była ich jedyną córką.

„Echo” październik 1936

Ręce precz od granic Polski!

Przeciw pruskim zakusom na nasze granice manifestowała wczoraj ludność Pabianic. 10.000 osób szło w proteście zorganizowanym przez oddział Związku Legionistów. Tłum ruszył sprzed gmachu szkoły powszechnej im. Grzegorza Piramowicza w stronę centrum miasta. Uczestniczyły w nim organizacje byłych wojskowych, stowarzyszenia ze sztandarami i dwie orkiestry. Na placu Dąbrowskiego (Starym Rynku) przemawiał red. Kazimierz Staszewski, wskazując, że Polska jest państwem usposobionym pokojowo, ale dostatecznie silnym, aby godnie odpowiedzieć na wszelkie zakusy. Przemówienie Staszewski zakończył okrzykami ku czci Rzeczypospolitej, prezydenta Mościckiego i marszałka Piłsudskiego. Tłumy z entuzjazmem podchwyciły okrzyki, a orkiestry odegrały hymn państwowy.

„Republika”, kwiecień 1935

Już gdaczą i gęgają

Pabianickie Towarzystwo Eksportowe uruchomiło drobiarnię, urządzoną przy rzeźni miejskiej przy ul. Japońskiej (Żwirki i Wigury). Sprowadzono kilkanaście tysięcy kur, kaczek, gęsi, kurcząt i gołębi. Po zabiciu drób ten jest skubany na sucho, zamrażany w chłodni, pakowany i wysyłany zagranicę. Produkcja drobiarni, urządzonej według najnowszych wymagań, ma wynosić kilka wagonów kolejowych drobiu tygodniowo. Uruchomienie jej ma dla miasta duże znaczenie, bo daje zatrudnienie pokaźnej liczbie bezrobotnych kobiet, dla których wynalezienie pracy na robotach publicznych jest sprawą dość trudną.

„Republika”, sierpień 1934

Widłami zabił gospodarza

Przy zbiegu ulic Kresowej i Warszawskiej dokonano straszliwego morderstwa na 64-letnim Franciszku Bednarskim. Nim nadciągnęła pomoc lekarska, Bednarski wyzionął ducha. Na miejsce zbrodni przybył niezwłocznie kierownik komisariatu Policji Państwowej - komisarz Leonard Kwapisz, który rozpoczął dochodzenie.

Okazało się, że zabójcą Bednarskiego jest 24-letni Edmund Włodarczyk, wraz z ojcem zamieszkały w tymże domu, jako sublokator Bednarskich. Ojciec Włodarczyka często kłócił się ze starym Bednarskim. Wczoraj ojciec poskarżył się przed synem, że gospodarz źle go traktuje. Młody Włodarczyk urządzał wtedy libację. Kiedy biesiadnicy mieli już dobrze w czubie, Włodarczyk w gniewie chwycił stojące w mieszkaniu widły i pobiegł za uciekającym Bednarskim. Wywiązała się walka. Bednarski został ugodzony w głowę. Aresztowany przyznał się do zbrodni. Skutego w kajdany Włodarczyka osadzono w areszcie śledczym.

„Express Wieczorny”, kwiecień 1936

Gapowicz uderzył głową w słup

Wydarzył się straszny wypadek. Gdy w stronę Łodzi jechał tramwaj, na  stopniu tylnej platformy uczepił się wagonu 10-letni uczeń szkoły powszechnej Roman Rydełek, wracający od krewnych do domu. Chłopiec chciał się przejechać „na gapę”. Gdy tramwaj był w pełnym biegu, chłopczyk usiłował zeskoczyć z wagonu i uderzył głową o słup, rozbijając czaszkę. Śmiertelnie rannego ucznia zawieziono do szpitala.

„Echo”, maj 1935

Krzywda PTC

Do dziś władze miejskie nie naprawiły krzywdy, wyrządzonej przez poprzedni Magistrat Pabianickiemu Towarzystwu Cyklistów. PTC posiadało blisko przy ul. Gdańskiej, całkowicie urządzone, z szatnią, kasą i wysokim płotem. Poprzedni Magistrat, nabywając ten teren od właścicieli, zdewastował boisko, zniszczył płot i budynki klubu. W ten sposób jedno z najstarszych towarzystw sportowych w Pabianicach pozbawiono możności uprawiania sportu, wyrządzając mu zarazem wielką krzywdę materialną. Nadmienić należy, że teren ten użyty został na rozszerzenie parku miejskiego im. Słowackiego. Jak ustaliły późniejsze wyroki sądowe, ówczesny zarząd miasta nie miał prawa wyrzucać sportowców z boiska, a tym bardziej niszczyć ich majątek, powstały w wyniku wielkich ofiar i wysiłku wszystkich członków. Do dziś, mocą wyroku, PTC jest nadal sublokatorem na swym placu. Najwyższy już czas naprawić błędy Magistratu!

„Republika”, maj 1935