Skrywany od kilku miesięcy koszmar 11-latka trwałby prawdopodobnie nadal, gdyby chłopak nie postanowił przerwać milczenie. Jego gehenna ze starszym o trzy lata kolegą z klasy zaczęła się w styczniu. 14-latek upatrzył sobie młodszego kolegę na ,,ofiarę”, od której żądał przynoszenia do szkoły pieniędzy. Za każdym razem były to niewielkie kwoty - od 2 do 5 złotych, jednak w ciągu kilku miesięcy uzbierała się pokaźna suma ponad 2.500 złotych. Zastraszany i szykanowany 11-latek przynosił pokornie żądane pieniądze. Gdy z różnych względów nie mógł spełnić oczekiwań prześladowcy, był bity i szarpany. Oprawca bił go po twarzy i brzuchu. Jednak po przyjściu do domu nie zwierzał się rodzicom z tego, co spotkało go w szkole. By zbyt często nie ,,obrywać” od swego oprawcy, nastolatek podbierał rodzicom pieniądze i pokornie zanosił je do szkoły. 14-latkowi było jednak ciągle mało i sukcesywnie żądał coraz to większych kwot pieniędzy. Okres wakacji okazał się zbawienny dla 11-latka, gdyż na ponad dwa miesiące uwolnił się od swego ,,kata”. Koszmar jednak powrócił, gdy 1 września zabrzmiał pierwszy dzwonek. 14-latek ponownie zaczął szykanować i zastraszać młodszego kolegę, żądając od niego pieniędzy. Punktem kulminacyjnym ponad dziewięciomiesięcznej gehenny był dzień, gdy musiał oddać dostane od matki pieniądze na komitet rodzicielski. Wtedy postanowił przerwać zmowę milczenia i o swym dramacie opowiedzieć matce. Kobieta natychmiast złożyła zawiadomienie w komendzie policji. Policjanci przesłuchali nieletniego sprawcę, który nie przyznał się do zarzucanych mu czynów. Stróże prawa w trakcie prowadzonych czynności ustalili jeszcze jednego 11-latka, który padł ofiarą ,, przestępczych” poczynań 14-latka. Chłopiec zastraszony przez starszego kolegę również musiał przynosić do szkoły gotówkę, którą oddawał prześladowcy.

- Zebrany w sprawie materiał dowodowy został przesłany do sądu rodzinnego, który zadecyduje o dalszym losie nastolatka - informuje Joanna Szczęsna z policji.