W sobotę (23 stycznia) o godz. 11.05 dyżurny Straży Miejskiej odebrał zgłoszenie o mężczyźnie, który od dłuższego czasu koczuje na szpitalnym korytarzu, na parterze przy szatni. Strażnicy ustalili, że mężczyzna mieszka przy ul. św. Rocha. Przyjechał do szpitala, bo bolała go noga. Tam lekarze udzielili mu pomocy. Mężczyzna nie chciał jednak wracać do domu. Twierdził, że jest sam, nie ma kontaktu z rodziną i nie daje sobie rady. Strażnicy przewieźli go do schroniska przy ul. Granicznej.