18 listopada około południa, mieszkaniec ul. Miodowej zauważył mężczyznę przerzucającego przedmioty przez ogrodzenie nieczynnego zakładu produkcyjnego. Wezwano policję.

Patrol szybko pojawił się na miejscu. Mundurowi zastali otwarte drzwi do budynku. Z wnętrza dobiegała rozmowa włamywaczy. Policjanci ruszyli do akcji,  a złodzieje do ucieczki w głąb budynku, chowając w ciemnym korytarzu. Po krótkim pościgu 29 i 33- latek  byli już w kajdankach.

Nie wykręcą się na pewno. Znaleziono przy nich przedmioty świadczące o winie. Łupem były przewody elektryczne warte kilkaset złotych. W zaparkowanym nieopodal samochodzie sprawców znaleziono łom.

Mężczyźni odpowiedzą za kradzież z włamaniem. Grozi za to 10 lat pozbawienia wolności.

Ale to nie koniec grzeszków.

W czasie przeszukania mieszkania 29-letniego złodziejaszka znaleziono marihuanę. Za to również odpowie przed sądem.

Według ustaleń policji jego 33-letni kompan ma już na swoim koncie kradzież. Wraz ze znajomą, w połowie września, okradli przyczepę kempingową, z której buchnęli min. rower i sprzęt RTV. Łączna wartość fantów wyniosła 1400 zł. Grozi im za to 5 lat pozbawienia wolności.