Po godzinie 8.00 trzy wozy straży podjechały przed kamienicę przy ul. Bóźnicznej. W mieszkaniu na pierwszym piętrze dymiło się z gniazdka elektrycznego. Dym wydobywał się z podtynkowej puszki instalacyjnej. W pokoju panowało niewielkie zadymienie.

Strażacy od razu odłączyli prąd. Oddymili i przewietrzyli pomieszczenia, a na koniec zmierzyli stężenie tlenku węgla w mieszkaniu. Nie stwierdzili zagrożenia.

Po raz drugi straż pożarna pojawiła się na ul. Bóźnicznej przed godziną 11.00. Tym razem w sile czterech zastępów. Wozy zablokowały przejazd tą ulicą.

Zgłoszenie, jakie przekazało dyżurnemu Centrum Powiadamiania Ratunkowego brzmiało: „Na strychu śmierdzi dymem i jest siwo”.

Strażacy od razu nie mogli zlokalizować źródła zadymienia. Szybko jednak okazało się, że dym pojawił się, gdy w jednym z mieszkań ktoś rozpalił w piecu. Dym z przewodu kominowego dostał się do przewodu wentylacyjnego i zamiast wydobywać się na zewnątrz, unosił się w pomieszczeniu.

Strażacy wygasili w piecu i zakazali mieszkańcom używania go do czasu wykonania przeglądu. Oddymili i przewietrzyli pomieszczenia kamienicy.

Akcja strażaków już się zakończyła.