- Zdzisław Smagalski wymyślił, że halę tenisową powinniśmy nazwać imieniem Tadeusza Rozwensa - mówi Zbigniew Dychto. - To było kilka dni po pogrzebie pana Rozwensa. Zapytałem wtedy rodzinę zmarłego, czy zgadza się na to.
Podczas sesji Rady Miejskiej podobną propozycję złożyła radna Krystyna Rendecka.
Radni zgodzili się jednogłośnie.

Tadeusz Rozwens zmarł w październiku. Miał 74 lata. Żegnały go setki pabianiczan.
– Bez pasji, uporu i walki nie dokonałbyś tego wszystkiego, co po tobie pozostaje. Korty tenisowe, pabianicka hala, to wszystko stworzył Tadeusz – nad grobem Rozwensa mówił Zbigniew Mencwal.
– Był aktywny do ostatnich dni – wspomina Jerzy Makowski, przyjaciel i trener tenisa ziemnego. – Niedawno, wyciągając papierosa, powiedział mi, że ma coraz gorsze wyniki medyczne. A potem, że chyba pora już się pakować. I zapalił papierosa. Nie odmawiał sobie przyjemności do końca.
Tadeusz Rozwens zmarł w pabianickim szpitalu. Od kilku lat chorował na białaczkę limfatyczną.
– Był totalnym społecznikiem. Nie liczył czasu ani własnych pieniędzy. Z własnej kieszeni finansował wyjazdy dzieci na zawody – opowiada Makowski. – To on zbudował korty w Sieradzu, korty w Pabianicach. Z jego inicjatywy powstała hala tenisowa. Świetny organizator. Bywało, że co weekend urządzał turniej amatorów.
Był pasjonatem tenisa ziemnego, „sprężyną napędową” powstania klubu PKT w 1985 roku, którego został prezesem. Zabiegał o zbudowanie hali tenisowej przy ul. Grota–Roweckiego. Dyrektorował w Miejskim Ośrodku Sportu i Rekreacji od 1982 do 2000 roku.
Rozwens to też ojciec chrzestny pabianickich koszykarek – był pierwszym wiceprezesem MRKS Włókniarz. W 1965 roku przyczynił się do założenia sekcji koszykówki w Międzyszkolnym Klubie Sportowym – w oparciu o SKS–y.
Rok później z inicjatywy Rozwensa najlepsze zawodniczki MKS–u zaczęły przechodzić do Włókniarza.
– To też był pełen krwi człowiek, typowy choleryk – dodaje. – Ale był bardzo dobrym przyjacielem. Każdy mógł na niego liczyć. Zawsze pomagał.