4 marca policjanci z pabianickiej drogówki pojechali na ulicę 20 Stycznia, gdzie miał stać nieprawidłowo zaparkowany pojazd. Zgłaszający przekazał, że „osobówka” została zaparkowana przy bloku mieszkalnym 2 marca i od tej pory nikt nią jeździł. W trakcie sprawdzania czerwonej toyoty w policyjnych systemach okazało się, że została skradziona około miesiąc temu. Pokrzywdzony wycenił wartość na kwotę 18.000 złotych.

Po oględzinach pojazd wrócił do właściciela. Kryminalni z pabianickiej jednostki policji namierzyli sprawcę przestępstwa dwa dni później. Do zatrzymania doszło w jego mieszkaniu.

- 34-latek był zaskoczony wizytą policjantów. Przyznał się do kradzieży. Twierdził, że idąc ulicą, zauważył zaparkowany samochód, a w nim w tylnej kieszeni drzwi kluczyk. Ponieważ auto było otwarte, wyciągnął go i przesiadł się na siedzenie kierowcy. Następnie uruchomił silnik i odjechał – relacjonuje sierż.sztab. Agnieszka Jachimek z KPP w Pabianicach.

Pabianiczanin jeździł autem, póki nie zabrakło w nim paliwa. Samochód z pustym bakiem zostawił na jednym z pabianickich osiedli, ale kilkukrotnie wracał, by posłuchać w nim muzyki.

34-latek usłyszał zarzut kradzieży. Za popełniony czyn grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.