Pabianicka Wyższa Szkoła Humanistyczno-Ekonomiczna szantażowała swoich studentów zatrzymaniem dokumentów, gdy ci chcieli zrezygnować z nauki, a nie uregulowali wszystkich opłat. Tak napisał Dziennik Łódzki. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów uznał, że WSHE postępowała bezprawnie. Takich roszczeń wobec studentów szkoła może dochodzić tylko przed sądem.

W pabianickiej WSHE jest około 400 studentów. UOKiK uznał, że umowy z nimi zawierają krzywdzący zapis: "W przypadku złożenia pisemnej rezygnacji lub otrzymania decyzji o skreśleniu z listy studentów, zwrot dokumentów nastąpi po uregulowaniu zaległych opłat oraz złożenia karty obiegowej". UOKiK nakazał uczelni usunięcie tego zapisu.

Rektor WSHE prof. Marian Lelonek zapewnił Dziennik Łódzki, że budzący wątpliwości zapis już zniknął z umów.

- Sądziliśmy, że mamy prawo do zatrzymania dokumentów studentów do momentu rozliczenia się - tłumaczył prof. Lelonek. - Tymczasem UOKiK, który przejrzał nasze wzory umów, zakwestionował to postanowienie. Dlatego zmieniliśmy nasze umowy.