Brak kontaktu z 44-letnim mężczyzną zaniepokoił sąsiadów. Do tego, z jego mieszkania (było zamknięte od środka) wydobywał się nieprzyjemny zapach przypominający woń zgnilizny. Po korytarzu latała chmara much. 

Na miejsce pojechały wszystkie służby.

- Okazało się, że w lokalu są dwa duże psy w typie amstafa - poinformował komendant Tomasz Makrocki. - Wezwaliśmy pracownika firmy zajmującej się odławianiem zwierząt i strażaków, by pomogli w wejściu do mieszkania. 

Ratownicy weszli do środka przez okno. W przedpokoju znaleźli leżącego na brzuchu lokatora. Ze względu na stan 44-latka nie podjęto reanimacji. Wszystko wskazywało na to, że nie żył od dłuższego czasu. Psy odłowiono i przewieziono do pabianickiego schroniska. 

Sprawę przejęła policja.