- Ewakuacji nie ma – dementuje plotki Witold Barszcz, dyrektor szpitala. - Owszem, potrzebujemy natychmiast stu tysięcy złotych na leki, środki opatrunkowe i bieżące potrzeby. Mamy jednak możliwość zdobycia tych pieniędzy. Zastanawiam się nawet nad zaciągnięciem pożyczki.
Wierzyciele nie odstąpili jeszcze od swoich żądań.
- To zrozumiałe. W spółkach, którym jesteśmy winni pieniądze, są rady nadzorcze, zarządy – tłumaczy Barszcz. - Na takie decyzje trzeba trochę poczekać. Szpital musi jednak w tym czasie funkcjonować.
Jaki skutek odniosła poniedziałkowa wizyta minister Ewy Kopacz?
- Gwarancja, że rządowy program ruszy 27 kwietnia, uspokoiła wierzycieli – mówi Barszcz. – Stała się też podporą dla pacjentów, pracowników. Nie sprawiła ona jednak, że wierzyciele przestali domagać się pieniędzy. Cały czas negocjujemy.