Mercedes sprinter na łódzkich numerach rejestracyjnych stał na placu przy ul. Sobieskiego.  Gdy strażacy przyjechali pod wskazany adres część dostawcza pojazdu (gdzie było zarzewie pożaru) była otwarta.

- Paliły się w niej m.in. zabawki i opony. Zajęła się także podłoga. Ugasiliśmy pożar jednym prądem wody - poinfrmował mł. kpt. Szymon Giza z pabianickiej PSP.

Na ul. Sobieskiego przyjechała także policja. Niewykluczone, że ktoś celowo podłożył ogień. Oprócz składowanych w mercedesie przedmiotów, spaliło się pół metra kwadratowego podłogi. Straty oszacowano na 200 złotych. W akcji wzięło udział ośmiu strażaków. Po niespełna 30 minutach wrócili do bazy.

Samochód wyglądał na nieużytkowany, ale ma właściciela.