Ilość tego typu zdarzeń przybiera na sile na przełomie zimy i wiosny. Przez brak deszczu nawet najmniejszy pożar może skutkować ogromnym zagrożeniem dla życia ludzi i zwierząt oraz doprowadzić do poważnych strat w mieniu czy środowisku. Czasami wystarczy silniejszy podmuch wiatru i tragedia murowana.

Liczne apele strażaków zdają się nie docierać do świadomości ludzi, którzy próbują pozbyć się zeszłorocznych lub suchych pozostałości roślinnych na łąkach, nieużytkach rolnych, a nawet na terenach ogródków działkowych. Wbrew krążącej opinii, żaden pożytek z takich wiosennych „porządków”. Mogą one doprowadzić do nieodwracalnych zmian w środowisku naturalnym.

- Ziemia wyjaławia się, a poza tym do atmosfery przedostaje się szereg związków chemicznych, które są trucizną zarówno dla ludzi, jak i zwierząt – tłumaczy st. kpt. Michał Kuśmirowski z komendy PSP w Pabianicach. - Wypalanie traw jest również przyczyną wielu pożarów, które często prowadzą także do wypadków śmiertelnych.

Tych, na szczęście, udało się u nas uniknąć.

19 marca o godzinie paliły się trawy u zbiegu ulic Północnej i Krzywej w Kazimierzu. Gdy dojechały tam wozy gaśnicze, z pożarem walczyli już okoliczni mieszkańcy. Żywioł zagrażał stojącemu nieopodal drewnianemu budynkowi gospodarczemu. Strażacy dogasili ogień i zajęli się przelaniem pogorzeliska. Spaliły się wtedy suche trawy na powierzchni około 1000m2.

21 marca strażacy odnotowali co najmniej trzy podobne zdarzenia. Po godzinie 10.00 gasili płonący las na granicy naszego powiatu, tuż za miejscowością Ostrów w gm. Dobroń. Ogień rozprzestrzenił się szybko z kilku miejsc. W akcji gaśniczej trwającej cztery godziny udział brało 20 strażaków.

- Ktoś podpalił go, podkładając ogień w różnych lokalizacjach – mówi st. kpt. Michał Kuśmirowski z Komendanta PSP w Pabianicach.

Po godzinie 12.00, na terenie leśnej działki w Dziektarzewie (w gm. Lutomiersk) paliły się suche trawy. Ogień podchodził już do drzew i zarośli, ale udało się go w porę ugasić. Przyczyną pożaru było zaprószenie ognia z ogniska, w którym wypalano gałęzie i inne pozostałości roślinne.

Około 14.30 strażacy pojechali do Ślądkowic (gm. Dłutów). Pożar zaczął się od drogi i "poszedł" w głąb lasu. Paliło się poszycie lasu na powierzchni 25 arów. Niewykluczone, że było to celowe działanie podpalacza.

23 marca po raz kolejny wezwano ochotników z Dłutowa, tym razem do Czyżemina. Spaliło się tam 40 metrów kwadratowych trawiastego terenu.

W miniony weekend do pożaru traw wyjeżdżali m.in. druhowie z Konstantynowa. Gasili je m.in. na terenie ogródków działkowych i prywatnej posesji.

Nie brakuje też przypadków, gdy pożar wywołuje rzucony byle gdzie niedopałek papierosa.

22 marca prowadzono akcję gaśniczą przy ul. Długiej w miejscowości Wrząca (gm. Lutomiersk). W zgłoszeniu była mowa o pożarze trawy, ale
w trakcie dojazdu strażacy zorientowali się, że sytuacja jest poważniejsza. Duży słup gęstego, czarnego dymu było widać z daleka. Paliły się dwa drewniane budynki gospodarcze, altanka, dwie wolno stojące, drewniane toalety i rosnące w pobliżu drzewa. Żywioł zaczynał trawić kolejny budynek gospodarczy i domek letniskowy.

- Według naszych ustaleń, przyczyną pożaru było podpalenie przez nieustalone osoby. Niewykluczone, że ktoś rzucił wcześniej niedopałek papierosa na suchą trawę – powiedział dyżurny komendy PSP.

Straty oszacowano wstępnie na około 76 tys. złotych.

Tak prawdopodobnie było też 24 marca na terenie dawnego klubu strzeleckiego, sąsiadującego z parkiem Wolności. Ogień zauważono tam po godzinie 15.00. Przy betonowym ogrodzeniu zapaliła się sucha ściółka, od której zajęły się krzaki i drzewo. Strażacy w porę opanowali sytuację.

Grzywna, a nawet więzienie

Wypalanie traw m.in. na łąkach, pastwiskach, nieużytkach, w rowach lub na pasach przydrożnych jest zakazane w myśl ustawy o ochronie przyrody. Kodeks wykroczeń przewiduje za to również karę – naganę, areszt lub grzywnę, której wysokość waha się od 5 tys. do 20 tys. zł. Ostrożnie z ogniem trzeba też obchodzić się w lasach oraz w odległości do 100 metrów od ich granicy, a także na terenach śródleśnych.

Jeśli w wyniku podpalenia trawy dojdzie do poważniejszego pożaru, zagrażającego utratą zdrowia lub życia albo zniszczenia mienia na większą skalę, sprawcy może grozić nawet 10 lat więzienia.