O przerażającym odkryciu Straż Miejską powiadomił kierowca, który zaparkował auto przy ul. 15 Pułku Piechoty "Wilków" i Jana Pawła II. Gdy wysiadł z auta, usłyszał piski dochodzące z reklamówki przybitej do drzewa. Pomyślał, że to kocięta. Natychmiast wezwał strażników.
- Na miejscu okazało się, że w worku są szczeniaki – mówi Ireneusz Niedbała, zastępca komendanta Straży Miejskiej. - Niestety, jeden z trzech piesków już nie żył. Drugi był bardzo słaby.
Strażnicy przewieźli szczeniaki do schroniska. Dwa psiaki były już martwe.
- Trzeci wkrótce zdechł – mówi Andrzej Luboński, szef schroniska. - To były dwu-, trzydniowe szczeniaki. Nie wiadomo, jak długo wisiały w tej reklamówce. Przemarznięte i głodne, nie miały szansy przeżyć.