W autobusach miejskich temperatura sięga w południe 35 stopni Celsjusza.

- Tak może być, bo nie mamy ani jednego autobusu z klimatyzacją - mówi Jarosław Habura, prezes MZK. - Upały w roku trwają przez 2-3 tygodnie latem, a taki autobus musi mieć na stałe pozamykane okna. Tego wymaga klimatyzacja.

Nie da się ich otworzyć, gdy wiosną lub jesienią zrobi się zaduch.

- Ale solarisy mają dwa duże lufty dachowe, które są otwarte na maksa - dodaje prezes. - Na dodatek mają też przyciemnione szyby, więc odrobinę chronią pasażerów przed słońcem. Na innych autobusach są reklamy, które też nie przepuszczają słońca.

MZK nie zamierza kupić autobusów z klimatyzacją.

- Są bardzo drogie i przy włączonej klimatyzacji spalają bardzo dużo paliwa - dodaje Habura. - Zwyczajnie nas na takie autobusy nie stać.

Klimatyzacja jest u kierowcy, więc żeby było nam chłodniej, trzeba stanąć obok niego.