Pan Zdzisław na grzyby wybrał się wcześnie rano w niedzielę (8 sierpnia). Wyruszył z działek przy ul. Szpitalnej. Gdy po kilku godzinach nie wracał, zaczęli niepokoić się jego bliscy. Po godz. 14.00 poszli szukać go do lasu. Niestety, nikt nie odnalazł dziadka. Zaszło słońce, szanse na powodzenie poszukiwań malały. Powiadomiono policję. Przed 21.00 do akcji wkroczyli policjanci z dwoma psami. Skrzyknęli się też znajomi pana Zdzisława. Wszyscy rozeszli się po okolicy. Po kilku godzinach pana Zdzisława przy Żwirowni spotkał kolega.
- Starszy pan nie mógł odnaleźć drogi do domu – mówi młodszy aspirant Joanna Szczęsna z pabianickiej policji. - W jego wieku było to niebezpieczne, po tylu godzinach wysiłku mógł zasłabnąć.