Michał Pietrzak ma 40 lat i od samego początku związany jest z naszym miastem. Tutaj kończył szkoły, pracował i podejmował różne inicjatywy. Był budowlańcem, pedagogiem, zapalonym piłkarzem (hobby przerwała skomplikowana kontuzja), frontmanem zespołu muzycznego, współwłaścicielem klubu „Rock Fabryka” czy fotografem. Wraz z przyjaciółmi założył w Pabianicach jedną z pierwszych firm zajmujących się Odnawialnymi Źródłami Energii. Od trzech lat szef Sztabu WOŚP w Pabianicach. Prezes stowarzyszenia W Niewielkim Mieście.

Do niedawna był częścią świata polityki. W listopadzie 2021 roku został wiceprzewodniczącym rady wojewódzkiej i zarządu Lewicy w Łódzkiem. Z partii odszedł w 2023 roku. Jak jednak sam o sobie mówi, jest bardziej społecznikiem, niż politykiem.

Michał Pietrzak kandydat na radnego

Porozmawiajmy o Pabianicach. A więc, skąd jesteś?

Z Chechła Pierwszego. To się nie zmieni!

Mieszasz się w zeznaniach! Raz mówisz, że całe życie działasz w Pabianicach, teraz, że jesteś z Chechła. Jaka jest prawda?

Prawda jest taka, że pochodzę z małego Chechła Pierwszego, w którym mieszkałem ponad 30 lat.
Jednak położenie Chechła, a właściwie przyklejenie go do Pabianic, sprawiło, że całą aktywność życiową kierowałem tutaj. Szkoły, praca, przyjaźnie, potem działalność gospodarcza i społeczna, a od kilku lat również miejsce zamieszkania. Mieszkam na Piaskach, blisko stacji PKP i parku Wolności.

Kim jest Michał Pietrzak?

(dłuższa chwila ciszy) Michał Pietrzak teraz jest harcerzem! Tak, teraz jestem harcerzem.

Michał Pietrzak kandydat na radnego

Takiej odpowiedzi się nie spodziewałam. Rozwiń proszę.

Przedwczoraj odebrałem z rąk komendantki Hufca tytuł Honorowego Członka Hufca ZHP Pabianice. Stało się to podczas ogłoszenia wyniku tegorocznego finału WOŚP w naszym mieście i jest to dla mnie największe dotychczas wyróżnienie. Wyróżnienie za zaangażowanie wolontariackie i społeczne. Bezcenne!

Jest szczyt kampanii wyborczej, płoty uginają się od banerów, kandydaci prześcigają się w obietnicach, a Ty mówisz, że zostałeś harcerzem. Myślałam, że porozmawiamy o nadchodzących wyborach…

No cóż, są rzeczy ważne i ważniejsze. Emocje, energia, która płynie z wolontariatu i działalności społecznej, są najpiękniejsze na świecie. Ale, tak, masz rację, mieliśmy porozmawiać o wyborach. Wybory już za kilka dni, a ja chciałem się Czytelniczkom i Czytelnikom po prostu przedstawić.


Więc jeszcze raz - kim jest Michał Pietrzak, kandydat do Rady Miejskiej w Pabianicach?

Społecznikiem, nim jestem i chce nim pozostać. Chcę angażować się w inicjatywy, które będą sprawiać, że żyć nam się będzie lepiej. Nie jestem specjalistą od finansów, więc nie obiecam, że obniżę jakieś koszty, albo podatki. Nie chcę nic obiecywać! Chcę zaoferować swoje umiejętności, doświadczenie, zaangażowanie i zapał. Mam wiele ciekawych pomysłów, które chciałbym zrealizować. Zerkam czasem z zazdrością na inne miasta, które po prostu chwytają nadarzające się okazje. Jak w przypowieści o talentach - niektórzy dostają talent i go pomnażają, inwestują i czerpią z tego wszyscy. Mam czasem wrażenie, że u nas czasem otrzymany talent się po prostu zakopuje, żeby go nie stracić, a to oznacza stagnację. Jest takie bardzo trafne powiedzenie; kto się nie rozwija, ten się cofa.

Mówię sprawdzam! Jakie miasta, jakie okazje?

Proszę bardzo! Kutno i Rock and Rose Fest, Aleksandrów Łódzki i Summer Dying Loud, Ksawerów i inwestycje Daikin, Włocławek i tanie mieszkania na wynajem, Poddębice i termy. Jest tego trochę.
Nie mówię, że wszystko da się zaimplementować u nas, ale czemu Pabianice nie zasługują na letni festiwal muzyczny? Czemu nie zasługują na osiedle tanich mieszkań? Czemu mamy się truć i przepłacać za węgiel do produkcji miejskiego ciepła? A u nas bez przerwy to samo - budujemy tunel, wiadukt i basen. Koniec. Myślę, że powinniśmy mieć większe ambicje. Wiadukt na Zatorzu to nie powinien być luksus - to minimum potrzebne mieszkańcom i firmom w tej części miasta. Basen? Serio? Oczywiście, że wspieram budowę basenu, szkutni, hal sportowych i dróg. Z tą tylko różnicą, że uważam to za powinność miasta, a nie jakąś wielką innowację. Moim marzeniem i ambicją jest realizować inwestycje, które pokażą Pabianice jako miasto nowoczesne i kreatywne, a nie robiące swoje minimum.

Michał Pietrzak kandydat na radnego

Mówmy o programie, a nie o marzeniach.

Odpowiem przewrotnie - czy wiesz, co dzieli marzenia od rzeczywistości? Odpowiednia ilość wykonanej pracy. Nie bójmy się mówić, że o czymś marzymy i nie bójmy się mówić, że jesteśmy gotowi na ciężką pracę, by te marzenia realizować. Ja jestem gotowy ciężko pracować. Udowadniam to od wielu lat, działając w Pabianicach.

Jakiś już czas siedzę w eventach. Zaczynałem jako DJ, wodzirej. Przez jakiś czas prowadziłem klub Rock Fabryka w Pabianicach. Zorganizowaliśmy tam w dwa lata około 100 mniejszych lub większych koncertów i imprez kulturalnych. Od kilku lat prowadzę pabianicki Sztab WOŚP, odpowiadając za organizację największej imprezy charytatywnej w tym mieście. Można chyba uznać, że nie tylko charytatywnej, gdyż ostatnie finały przybierały charakter sporego festiwalu, zauważanego w całej Polsce. To dla Pabianic duża promocja i realna szansa na pokazanie się jako miasto otwarte, barwne i życzliwe dla innych.

Moim marzeniem, przepraszam, postulatem (śmiech), jest by w naszym mieście powstało coś na kształt centrum wydarzeń, skupiające najlepszych fachowców w branży eventowej po to, abyśmy mogli wykorzystać potencjał drzemiący w zasobach Pabianic. Mamy realne szanse stworzenia ciekawej cyklicznej, muzyczno-kulturalnej imprezy, która sprawi, że Pabianice zaistnieją na kulturalnej mapie Polski. Są w Pabianicach osoby, które dużo serca wkładają w to, żeby poziom kulturalno-rozrywkowy Pabianic ciągle się podnosił. Warto zadbać o ten potencjał. Warto abyśmy położyli wszystkie ręce na pokład, zwłaszcza, że mamy duże wsparcie w postaci działalności pana Andrzeja Furmana.

Uważam, że Pabianice zasługują na więcej niż tylko dni miasta lub powiatu. Dobrze zorganizowane życie kulturalne i rozrywkowe w mieście, to nie tylko okazja na przepalanie budżetu na promocję ratusza podczas Dni Pabianic - to okazja na promocję, bycie zauważonym, na ściągnięcie tutaj kapitału.
Mam spore doświadczenie, które z radością przekieruję by pracować dla całej społeczności tak, jak robię to co rok dla WOŚP. Wiem, że nie jestem w tym sam! Stworzyliśmy drużynę, z którą chcemy zorganizować pierwszy w Polsce koncert z tylko z odnawialnych źródeł energii. W Pabianicach! Po to założyliśmy stowarzyszenie W Niewielkim Mieście, aby pokazywać, że miasto takie jak Pabianice też może organizować innowacyjne, nowoczesne i piękne wydarzenia! A to dopiero początek.

Czyli chcesz dać ludziom igrzyska, ale wiesz, że potrzebują też chleba?

Doskonale to wiem. Nie jestem odklejony od rzeczywistości. Pracuję na etacie, po pracy wolontariat, stowarzyszenie i inne projekty. Wiem, ile kosztuje chleb, wiem ile kosztuje wynajęcie mieszkania. Wiem, ile kosztuje ogrzewanie, a jest to jeden z większych kosztów każdego gospodarstwa domowego. Nie ważne, czy jestem przyłączony do sieci, czy ogrzewam samemu - to po prostu ogromny koszt. I tutaj też jest dużo do zrobienia!
Zatorze i Klimkowizna to zagłębie kopciuchów. Czujniki smogu niejednokrotnie pokazują kilkaset procent przekroczeń. Ponad 200 dni w roku mamy negatywne odczyty. Reszta miasta praktycznie uzależniona od grzania z ZEC-u - wielkiego kolosa na węgiel. Cały świat zdąża do najtańszych źródeł, tych odnawialnych, a u nas się cieszymy, że mamy filtry na kominie. Inne miasta inwestują w energię z wiatru i słońca, a my z wiatrem w stronę słońca wypuszczamy tony CO2, płacąc ogromne pieniądze za emisję. Czemu nikt nie wpadł jeszcze na pomysł wstępnego grzania wody za pomocą fotowoltaiki i pomp ciepła? Ludzkość buduje samoczyszczące się, autonomiczne układy fotowoltaiczne na Marsie, a my nie umiemy zbudować w gruncie rzeczy prostego układu “panel - prąd - grzałka”?
Niektóre kraje europejskie wprowadziły dni testowe przełączenia się w całości na OZE, a my przeznaczamy na miejski program wymiany kopciuchów kilkaset tysięcy złotych? Przecież termomodernizacja jednego budynku jednorodzinnego często dochodzi do stu tysiaków! To jest moje kolejne marzenie - rozpoczęcie transformacji energetycznej tego miasta. Póki co, opieramy się jedynie na węglu. Czy zapominamy, że w Polsce węgla już prawie nie ma? Zapominamy, że ceny są tak duże, bo węgiel trzeba kupować zza granicy? Czemu? bo w Polsce jest już tak niedostępny, że koszty dobrania się do niego są potworne.

No i aspekt zdrowotny - żyjemy w kraju, który w Unii Europejskiej ma prawie najgorszej jakości powietrze. Co gorsze, żyjemy w jednej z bardziej zanieczyszczonych części tego zanieczyszczonego kraju. Ja nie chcę umierać na raka w młodym wieku, to kolejne moje marzenie. Może ktoś ma podobne? Jeśli tak, to razem wspierajmy proces wymiany kopciuchów, dalszej termomodernizacji budynków, wykorzystania odnawialnych źródeł energii w spółdzielniach i w ZEC-u! Ja o to będę walczył.

Michał Pietrzak kandydat na radnego

Co jeszcze jest dla Ciebie ważne?

Przyszłość. Liczy się przyszłość! A przyszłość to młodzi ludzie. Bez nich nie będziemy się rozwijać, miasto będzie się wyludniać, a my, jako społeczeństwo będziemy się po prostu starzeć. Od wielu lat pracuję z młodymi ludźmi i często widzę powtarzający się schemat - są tutaj do czasu, aż nauczą korzystać się z migawki i odkryją Łódź. Jest na to rozwiązanie zlikwidować tramwaj (śmiech)
A tak serio, to zdaję sobie sprawę z tego, że młodym ludziom, zwłaszcza „Zetkom”, nie da się nic nakazać. To zupełnie inna mentalność i inne pojmowanie rzeczywistości. Ci ludzie są w stanie błyskawicznie dotrzeć do informacji, znaleźć alternatywę, wyszukać coś, czego chcą, na drugim końcu Polski albo jeszcze dalej. Postrzegam młode pokolenie w kategoriach żywiołu, z którym nie można walczyć. Jedynym rozwiązaniem jest stworzenie dla tych osób warunków do bycia sobą tutaj. Musimy pogodzić się z faktem, że nowe pokolenie przejmuje stery i jeśli nie włożymy trudu, by przygotować nasze otoczenie na zupełnie inny rodzaj zarządzania i rozwoju, to zostaniemy sami. To pokolenie nie marnuje sił na walkę z wiatrakami. Nie będą z nami się siłować i marnować życia. Oni wiedzą, że jak nie tu, to gdzieś indziej znajdzie się dla nich przestrzeń, która nie będzie opresyjna. Przestrzeń, którą będą mogli samemu aranżować. Moim marzeniem jest powstanie przestrzeni w której będziemy wszyscy mogli się integrować. Będę walczył o pierwszy pabianicki woonerf - czyli miejsce, gdzie na niewielkiej stosunkowo przestrzeni znajdzie się miejsce dla rozrywki, kultury, twórczości i biznesu. Miejsce przyjemne dla oka, bezpieczne, dostępne i atrakcyjne dla osób z innych miast. W mojej ocenie tylko tak możemy sprawić, żeby młodzi po studiach chcieli do nas wracać.
Jednym z celów stowarzyszenia W Niewielkim Mieście, które założyłem z przyjaciółmi, jest promocja takich miast jak nasze. Przecież wszyscy w głębi duszy wiemy, że tu może być pięknie.

A nie jest pięknie?

Są miejsca, które naprawdę zmieniają się na korzyść, ale często jest to tylko powierzchowne. To trochę tak jakby remontować elewację domu, gdy na ścianach w środku jest grzyb, okna są powybijane, pozapychane kominy, a toaleta jest na zewnątrz. To ostatnie zdanie nie nie jest tylko metafora - takie miejsca w Pabianicach mamy. Z jednej strony wyremontowana Zamkowa, a od podwórza lepiej nie mówić. Żeby było pięknie, musimy się zaangażować wszyscy. Do tego potrzebny jest projekt. Projekt w sensie proces, w który zaangażowani są multidyscyplinarni fachowcy, klient, inwestor. Tym klientem i inwestorem jest tu przecież każda i każdy mieszkaniec tego miasta. Dlatego tak mocno opowiadam się za przywróceniem budżetu obywatelskiego oraz za wymogiem prawdziwych konsultacji społecznych. Nie tylko z mieszkańcami, ale i z przedsiębiorcami. To co czasem obserwujemy, to taka przysłowiowa sztuka dla sztuki. Tak działają rasowi politycy - decyzja już podjęta, ale żeby się nikt nie czepiał, to zorganizujmy spotkanie z pytaniem czego chce lud. Praca projektowa to zupełna odwrotność. Dlatego też nasz komitet nazwaliśmy Projektem.

Michał Pietrzak kandydat na radnego

Mówisz, że tak działają politycy. Przecież jeszcze niedawno byłeś w partii.

Dokładnie, byłem, więc masz tu można powiedzieć świadka naocznego. Gdy zdałem sobie sprawę, że to nie moja bajka, odszedłem. Teraz często słyszę, że podobno miałem odejść, a znów kandyduję. Owszem, tak! Uważam, że samorząd jest miejscem w którym osoby takie jak ja, mogą w końcu odczarować trochę wizerunek polityki, czyli zjawiska, które otacza nas wszystkich. Polityka nie jest zła. Jest fascynująca! Trzeba tylko co jakiś czas, wpuścić trochę powietrza. Jak w domu nie zrobisz co jakiś czas wietrzenia, to wszystko zaczyna nieładnie pachnieć.

Może gdybyś nie odszedł z partii, miałbyś dzisiaj lepsze, pewniejsze miejsce na większej liście?

Może tak, może nie, tego nie wiem. Ale wiem jedno: gdybym nie odszedł z partii, dzisiaj zastanawiałbym się jak sprawić, by ludzie uwierzyli, że Święto Pieczonego Ziemniaka tydzień po Wielkanocy to coś zupełnie naturalnego. Na szczęście nie mam takich dylematów!

Czego zatem ci życzyć?

Udanego, pierwszego w życiu, obozu harcerskiego! (śmiech)


Dziękuję za rozmowę