Do pokonania mieli 20 kilometrów. Z Parku Wolności jechali w kierunku Dobronia. Dalej trasa prowadziła na Dobroń Mały, do lasu w Tereninie i przez pola na Lewityn.

- Trasa jest mocno plenerowa, będą piękne widoki, ale za to będzie się jechało trochę trudniej – mówił Arkadiusz Jaksa, który odpowiadał za przygotowanie trasy.

Rzeczywiście momentami łatwo nie było. Uczestnicy rajdu byli jednak zadowoleni.

- Jestem nie pierwszy raz na tym rajdzie, ale za to pierwszy raz trasa była takim wyzwaniem. Czułam, że coś się dzieje. Miałam do pokonania trudniejszy teren, czasem nawet prowadziłam rower. Bardzo mi się podobało – powiedziała Grażyna Smolarek, emerytka.

Z trudniejszymi podjazdami radziły sobie również dzieci.

- Jechałem z kolegą, nie mieliśmy problemów, rozmawialiśmy sobie i bardzo się cieszę, że mogłem wziąć udział w takim rajdzie – mówił Filip Wendler, 8-latek.

- Według mnie trasa zawsze powinna mieć jakieś urozmaicenia. Spokojnie sobie poradziliśmy – dodaje Krzysztof Wendler, tata Filipa.

W rajdzie wzięło udział 100 osób. Najstarszy uczestnik to Czesław Moczkowski, który ma 85 lat. Pieniądze, które uczestnicy wpłacali na starcie będą przeznaczone na pabianicką porodówkę. Dlatego wśród uczestników było kilkanaście położnych z naszego szpitala.

- Wiemy jaka to jest radość, gdy rodzi się dziecko. Myślę, że chcielibyście, aby wasze dzieci przychodziły na świat blisko domu, czyli w pabianickim szpitalu. Dbamy o bezpieczeństwo i komfort naszych pacjentek, ale tak jest że służba zdrowia ma pewne niedostatki. Zawsze może być jeszcze lepiej – mówił prof. Przemysław Oszukowski, główny konsultant do spraw położnictwa i ginekologii.

Na mecie na uczestników rajdu czekała kiełbasa na ciepło.

Rajdy rowerowe, z których dochód przeznaczony jest na pabianicką porodówkę, od 2019 roku organizuje Koalicyjny Klub Radnych. Od tego momentu udało się zebrać ponad 8 tysięcy złotych.