- Pojawiła się osoba, która chciałaby kupić tę salę – mówi Zbigniew Dychto, prezydent.
W budynku stojącym w podwórku kamienicy przy ul. św. Jana 6 kiedyś trenowali pingpongiści. Od dwóch lat sala jest zamknięta, bo okazało się, że ściany niebezpiecznie popękały i budynek groził zawaleniem. Był też pomysł, żeby budynek wyremontować i urządzić w nim salę ślubów lub miejsce na sesje Rady Miejskiej, ale nie spodobał się radnym.
- Przecież do tej nieruchomości nie mamy dojścia – zdziwił się Andrzej Sauter, radny miejski. - Nie można komuś sprzedać czegoś, co potem będzie stwarzało problemy.
Kamienica przy św. Jana 6 nie należy do miasta. Brama była użyczana grzecznościowo.
- Najwygodniej byłoby utworzyć przejście od strony ulicy Pułaskiego – uważa prezydent.
- Tam jest piękna działka, którą ktoś może kupić. Szkoda blokować ją przez przejście do tej sali – upierał się Sauter.
Radni i urzędnicy zgodzili się sprzedać ten budynek. W trakcie rozmów z zainteresowanym ustalą, gdzie mógłby parkować i którędy dojeżdżać do nieruchomości.