- Ciągle ktoś je gasi. Na dodatek słono to nas kosztuje - wylicza prezydent Zbigniew Dychto. - Dlatego szukałem od 3 lat zniczy elektrycznych, których lampki symulują ruch płomienia. Nie gasną od wiatru i deszczu. I nie pobierają prawie w ogóle prądu.

Taki znicz Dychto zobaczył rok temu na wystawie w Niemczech.

- Chciałem odkupić, ale nie chcieli mi sprzedać - opowiada. - Teraz prezes Philipsa poznał mnie z firmą, która produkuje takie lampki. Zrobią dla nas dwa takie znicze.

Rocznie za gaz spalony w zniczach przed pomnikami Legionisty przy Starym Rynku i Papieża przy ulicy Jana Pawła II miasto płaci 20.000 zł.